🌂 Napisz Co W Życiu Swojego Patrona Świadczy O Jego Świętości

Proces kanonizacyjny rozpoczął się miesiąc po jego śmierci, z odstąpieniem od tradycyjnego pięcioletniego okresu oczekiwania. 19 grudnia 2009 został ogłoszony Czcigodnym Sługą Bożym przez swojego następcę Benedykta XVI i beatyfikowany 1 maja 2011 w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, po tym, jak Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych
Najlepsza odpowiedź Daria2800 odpowiedział(a) o 18:51: Święta Daria jest patronką z szlacheckiego za Chryzanta i dzięki niemu przyjęła nawracali wielu pogan na wiarę chrześcijańską,Prze to odbyli męczeńską około roku 263. :) Odpowiedzi Aran01 [Pokaż odpowiedź] Uważasz, że ktoś się myli? lub
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o co w życiu Świętego Szczepana świadczy o jego świętości Fela15 Fela15 09.06.2016
Okazją do wspomnienia świętych jest - wedle zwyczaju Kościoła - data ich śmierci, czy też - mówiąc inaczej - narodzin dla nieba. Skąd bierze się zatem swoiste wyróżnienie naszego Patrona, św. Jana Chrzciciela poprzez obchód jego narodzin? Święty Jan odegrał wyjątkową rolę w dziejach odkupienia świata. Był on bezpośrednim zwiastunem Jezusa. Jemu przypadło zaszczytne zadanie przygotowania Narodu Wybranego na przyjście Zbawiciela, oczekiwanego od tysięcy lat. Jan wskazał Nań, a nawet udzielił Jezusowi chrztu pokuty. Wreszcie - po dziatkach betlejemskich - on pierwszy w czasach Nowego Przymierza przelał męczeńską krew za prawdę, którą głosił. Ewangeliści poświęcają Janowi Chrzcicielowi 113 wierszy - dokładnie tyle miejsca, ile Najświętszej Maryi Pannie. Już to świadczy o wadze, jaką przypisują zleconej Janowi przez Opatrzność misji. O Janie wspominają również Dzieje i Listy Apostolskie. Imię Jan pochodzi z języka hebrajskiego, w którym oznacza "Jahwe się zmiłował". Jan Chrzciciela był jedynym synem kapłana Zachariasza. Jego cudowne narodzenie i przyszłą misję zwiastował Anioł Gabriel Zachariaszowi, kiedy ten w świątyni okadzał ołtarz. Jan urodził się sześć miesięcy przed Jezusem. Nie mamy pewności co do miejsca jego przyjścia na świat. Tradycja wskazuje, że było nim Ain Karim - miasteczko leżące 7 km na zachód od Jerozolimy. Przy obrzezaniu - zgodnie z poleceniem Anioła - otrzymał imię Jan. Zaraz po tym obrzędzie jego ojciec odzyskał utraconą wskutek niedowiarstwa mowę i wyśpiewał wspaniały hymn, sławiący wypełnienie obietnic mesjańskich. Cud ten rozsławił w okolicy imię Jana. Dość trudne do wyjaśnienia wydaje się stwierdzenie św. Łukasza Ewangelisty dotyczące dzieciństwa Jana: "Dziecię rosło i umacniało się w duchu i przebywało na miejscach pustynnych, aż do czasu ukazania się swego w Izraelu" (Łk 1, 80). Przypuszcza się, że po wczesnej śmierci rodziców Jan przyłączył się do grupy ascetów zwanych esseńczykami, którzy w pobliżu Qumran mieli swoją osadę. Tradycja natomiast utrzymuje, że Jan wiódł raczej samotne życie pustelnicze. W czasach Jezusa dopiero trzydziestoletni mężczyzna uważany był za pełnoletniego, czyli takiego, któremu wolno występować publicznie. Tak też uczynił Jan w 15 roku panowania cesarza Tyberiusza czyli w trzydziestym roku naszej ery. Kult św. Jana Chrzciciela od dawna jest w Polsce żywy. Jego imię do dziś należy do najczęściej spotykanych tak u mężczyzna, jak i u niewiast. Z jego imieniem mądrość ludowa łączy wiele przysłów, ja choćby: Czego się Jaś nie nauczył, tego i Jan nie będzie umiał; Święty Jan przynosi jagód dzban; Jak święty Jan obwieści, takich będzie dni czterdzieści; przed poczęciem Jana noc ze dniem zrównana. Warto tylko wspomnieć jeszcze, że aż trzech królów polskich nosiło imię Jan. Z dniem narodzin Jana Chrzciciela lud polski łączył wiele ciekawych obyczajów. Istniało na przykład przekonanie, że przed 24 czerwca nie wolno się kąpać w rzece, bo św. Jan nie poświęcił jeszcze wody. Co odważniejsi chodzili w noc świętojańską szukać ziół, które miały moc leczniczą lub rzekomo potrafiły przynieść szczęście. W niektórych regionach Polski powszechny jest do dziś zwyczaj puszczania na wodę wianków z zapaloną świecą, wróżących o szybkim lub nierychłym zamążpójściu. O popularności świadczy również fakt, iż blisko 350 kościołów w Polsce - w ich gronie także nasza świątynia - dedykowanych jest św. Janowi Chrzcicielowi, a 18 miejscowości ma w swoim herbie jego wizerunek.
Napisz , co w życiu patrona twojej parafii lub twojego patrona z chrztu świętego świadczy o jego świętości? Mój kościół parafialny to Parafia Św. Kazimierza Królewicza. Z góry dziękuję. Daję NAJ!
W piątek, 30 kwietnia w Caracas w Wenezueli beatyfikowano José Gregorio Hernán Cisneros, zwanego „lekarzem ludowym” za jego wielkie zaangażowanie na rzecz ubogich i chorych. José Gregorio urodził się 26 października 1864 roku. Był cenionym lekarzem, badaczem i profesorem uniwersyteckim. Jego beatyfikacja świadczy o wdzięczności Kościoła, ponieważ José Gregorio był przede wszystkim zaangażowanym chrześcijaninem, który uczynił z Ewangelii regułę życia zgodnie z charyzmatem franciszkańskim. I nie jest to przypadkowe stwierdzenie, ponieważ 7 grudnia 1899 r. José Gregorio złożył śluby jako tercjarz franciszkański związany ze wspólnotą przy kościele Madonna della Mercede w Caracas w Wenezueli, prowadzoną przez braci kapucynów. Zmarł 29 czerwca 1919 r. na skutek obrażeń poniesionych w wypadku drogowym. Papież Franciszek z okazji jego beatyfikacji przesłał wiadomość wideo, w której określił nowego błogosławionego jako „wielkiego człowieka umywającego stopy innym”, za wielkie zaangażowanie na rzecz ubogich, od których nie tylko nie brał żadnej rekompensaty, ale często dawał im pieniądze na leki. Ojciec Święty uznaje w nowym błogosławionym Franciszkańskiego Zakonu Świeckich uniwersalny model świętości dla współczesnego świata. „Doktor José Gregorio, – powiedział Ojciec Święty – ofiaruje nam, chrześcijanom, i wszystkim ludziom dobrej woli, przykład wierzącego ucznia Chrystusa, który z Ewangelii uczynił kryterium swojego życia, szukał swojego powołania, przestrzegał przykazań, uczestniczył na co dzień w Eucharystii, poświęcając czas na modlitwę i wierzył w życie wieczne, jako wzór osobistej dobroci i cnót obywatelskich i religijnych, otwartości, wrażliwości na ból, skromności i pokory w życiu i karierze zawodowej, a także jako miłośnik wiedzy, badań naukowych, nauki w służbie zdrowia i nauczania. Jest wzorem świętości zaangażowanym w obronę życia, w obliczu wyzwań historii, a zwłaszcza jako wzór służby innym, jak dobry Samarytanin, nikogo nie wykluczając. Jest człowiekiem powszechnej służby ”[1]. Błogosławiony José Gregorio Hernan jest czwartym błogosławionym w Wenezueli. Jego beatyfikacja wzbogaca i aktualizuje wyraz świętości franciszkańskiej w ogóle, a w szczególności świętości Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. br. Francis Bongajum Dor OFMCap Asystent Generalny FZŚ [1] Pełne przesłanie wideo papieża Franciszka można znaleźć w L’Osservatore Romano, piątek 30 kwietnia 2021, s. 7. Artykuł i zdjęcia za: Biuro Prasowe Kapucynów - Prowincja Krakowska
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o napisz co w życiu Jana Pawła II świadczy o jego świętości weronikamoszko1 weronikamoszko1 23.11.2016
Patron rzeczy zagubionychŚwięty Antoni urodził się 15 sierpnia 1195 roku w Lizbonie. Istnieje portugalska tradycja wzywania św. Antoniego, aby odnaleźć zagubioną rzecz. A wszystko zaczęło się za sprawą człowieka o głębokiej pobożności do Św. Antoniego, z Alcácer do Sal. Pracując na swojej posiadłości około południa udał się do studni, aby umyć spoconą twarz i ręce. Zdjął z palca złoty pierścień i położył go na brzegu studni, jednak przez nieuwagę pierścień wpadł do wody. Mimo wielu wysiłków nie udało mu się go znaleźć. Modlił się do św. Antoniego, aby pomógł mu odzyskać zagubioną rzecz. Po wielu miesiącach, kiedy mężczyzna modlił się w dniu wspomnienia św. Antoniego w kościele, do świątyni wszedł jego pracownik z pierścieniem w dłoni. Odnalazł go, jak wyciągał kijem wiadro wody ze studni – zguba była przyczepiona i bogaty mąż na całe życieWiele panien słysząc o św. Antonim utożsamia go z tym, który pomoże znaleźć drugą połowę na całe życie. Dlaczego? Ma to związek z wydarzeniem, które miało miejsce we Włoszech. Historia dość bajkowa, ale powtarzana jeszcze POLECATradycja ludowa przekazuje, że pewna młoda panna, z dobrej rodziny, ale bez posagu, była zachęcana przez matkę, aby poszukała kochanka mającego dobrą sytuacje ekonomiczną. Matce zależało przede wszystkim na tym, by zapłacił rachunki i polepszył sytuację rodzinę. Propozycja ta zaszokowała dziewczynę. Poszła przed figurkę św. Antoniego i modliła się, aby Pan Bóg zachował ją od tej sytuacji. Wtedy zdarzyło się coś niewytłumaczalnego: figura wyciągnęła do niej rękę i wręczyła kawałek papieru z poleceniem: idź do najbogatszego kupca w mieście i powiedz mu, aby dał ci tyle złota ile waży ten papier. Panna uczyniła tak, jak przeczytała na kartce. Poszła do kupca, a ten zapewnił, że spełni prośbę – był pewny, że skrawek papieru nie będzie dużo ważył. Położył papier na jednym ramieniu wagi i na drugim malutki ciężarek. Jednak ciągle musiał dokładać kolejne ciężarki, aż przekonał się, że skrawek papieru waży tyle ile złota obiecał dać, aby udekorować ołtarz świętego, a obietnicy tej nigdy nie spełnił. Zaskoczony, dał pannie złoto, która w ten sposób zyskała posag i mogła wyjść za mąż. Był to podobno człowiek nie tylko bogaty, ale też świętego AntoniegoŚwięty Antoni był znany, jako obrońca biednych. Dzisiaj wiele kościołów prowadzi zbiórkę na rzecz biednych nazywaną: „Chlebem św. Antoniego”. Ma ona swoje korzenia w następującym fakcie:Dwudziestomiesięczny chłopiec, bawiąc się w domu, wpadł do misy z wodą. Zrozpaczona matka zaczęła krzyczeć i wyjmować ciało nieżyjącego już chłopca z wody. Tuliła go do siebie i prosiła świętego Antoniego, by przywrócił jej syna do życia, a ona w zamian ofiaruje biednym tyle pszennej mąki ile waży chłopiec. Chłopiec ożył. Tak powstał chleb świętego Antoniego. 13 czerwca w Lizbonie, w kościele pod jego wezwaniem, rozdaje się małe chlebki. W zamian za chlebek składa się dobrowolną ofiarę, kwota w ten sposób zebrana przeznaczona jest na równieżChlebki te zawsze wyglądają tak samo, nie tracą koloru, nie psują się. Wiele osób przechowuje je w domu, w miejscu, gdzie przechowuje się żywność, wierząc, że w domu nie zabraknie DO ŚW. ANTONIEGOKłaniamy się Tobie, Święty Antoni, wielki nasz Patronie. Prosimy cię pokornie, abyś z wysokości swej chwały wejrzał na nas i przyszedł nam z pomocą. Ty pomagasz wszystkim, którzy wzywają Twego pośrednictwa i proszą o opiekę. Nie odrzucaj i naszych ufnych próśb, ale wspomagaj nas w naszych troskach i czciciele znają twe skuteczne wstawiennictwo – świętego z Padwy – w odnalezieniu rzeczy zgubionych, ochronie przed złodziejami, opiece nad podróżującymi, niesieniu ulgi w cierpieniu chorym, biednym i ufnością błagamy, spraw, abyśmy dzięki twej opiece mieli zawsze silną wiarę, pracowali nad poprawą życia i pomnożeniem łaski nas Najświętszej Maryi, Matce Bożej, której zawdzięczasz szczególną pomoc w pracy dla zbawienia ludzi. Ty wiesz, jak słabi i nędzni jesteśmy, wiesz najlepiej, jakie zło zewsząd nas otacza i jak bardzo potrzebujemy twej pomocy. Prosimy cię, święty Antoni, abyś nas wspomagał w życiu i kierował ku dobremu Bogu. Wspieraj wszystkich, którzy zwracają się do ciebie w swych potrzebach i troskach. Niech wszyscy odczuwają twoją opiekę i doznają twej pomocy, wielbiąc Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego. ZającMiło mi, jestem AntoniHistoria Antoniego, młodego franciszkanina gotowego udać się na koniec świata, by tylko głosić Ewangelię. Koleje życia mądrego kaznodziei, który brał w obronę ubogich przed wielkimi tego świata to idealna propozycja dla dzieci. Życiowa przygoda świętego, czyniącego cuda w mieście, które przyjęło go i uznało za swego – św. Antoniego z KSIĄŻKĘ>>> Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!Najciekawsze artykułyco tydzień w Twojej skrzynce mailowejRaz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7
Napisz co w żuciu patrona twojej parafii lub twojego patrona z chrztu świętego świadczy o jego świętości. Patron mojej parafii święta rodzina

Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła już od połowy III wieku obchodzona jest wspólnie 29 czerwca. Obaj Apostołowie ponieśli śmierć męczeńską w Rzymie w czasie prześladowania za cesarza Nerona. Piotr zginął około 64 r. Tradycja głosi, że został ukrzyżowany. Apostoł jednak wyznał, że nie jest godny umrzeć jak Jezus. Dlatego też został przybity do krzyża głową w dół. Paweł, przez jakiś czas więziony w Rzymie, został ścięty mieczem około 67 apostolska Piotra i Pawła w Rzymie oraz poniesione tam męczeństwo sprawiły, że Kościół Rzymski nabrał kluczowego znaczenia w chrześcijaństwie. Biskup Rzymu, następca św. Piotra oraz spadkobierca tradycji apostolskiej św. Pawła cieszy się pierwszeństwem i władzą biskupią w całym Kościele. Św. Piotr – pierwszy biskup Rzymu – jest uznawany za pierwszego w gronie Apostołów otrzymał od Jezusa specjalną władzę określaną mianem prymatu. Jego następcy, papieże, są obdarzeni łaską nieomylności w oficjalnym i uroczystym nauczaniu całego Kościoła w sprawach wiary i moralności. Sprawują też najwyższą władzę kościelną wynikającą z przywileju znak łączności biskupów ze Stolicą Apostolską w uroczystość św. Piotra i Pawła papież wręcza metropolitom paliusze. Są to koliste wstęgi w kształcie naszyjnika, ozdobione sześcioma krzyżami i wykonane z białej wełny. Baranki, od których pochodzi wełna, zostają pobłogosławione każdego roku 21 stycznia, w dniu św. Agnieszki. Papież nakłada paliusze arcybiskupom metropolitom mianowanym w ostatnim okresie. Paliusze są symbolem władzy, jaką zgodnie z prawem metropolita pozostający w komunii z Kościołem Rzymu obejmuje w swojej metropolii. Arcybiskup metropolita zakłada paliusz tylko na terenie swojej własnej archidiecezji podczas uroczystej liturgii.„Święty Piotr”, olej na płótnie, Paolo Basenzi, XVII Piotr – pierwotnie Szymon – pochodził z Betsaidy nad Jeziorem Galilejskim. Podobnie jak jego ojciec i brat był rybakiem. Był człowiekiem żonatym, po ślubie mieszkał w Kafarnaum. Być może pierwotnie był uczniem św. Jana Chrzciciela. W chwili powołania Jezus nadał mu nowe imię – Piotr, to znaczy Skała. Jako pierwszy, w imieniu wszystkich Apostołów, uznał w Jezusie Mesjasza. Na pytanie Jezusa: „A wy za kogo mnie uważacie?”, Piotr odpowiedział: „Ty jesteś Mesjasz, syn Boga Żywego”. Wówczas usłyszał: „Ty jesteś Piotr, Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”. Wielokrotnie Ewangelie ukazują szczególną pozycję Piotra w gronie Apostołów. Często wypowiada się w imieniu wszystkich Apostołów, jest świadkiem największych cudów: przemienienia i wskrzeszenia córki Jaira. W tzw. „katalogach Apostołów” (np. Mt 10,1-4) zawsze jest wymieniany na pierwszym miejscu. Często też w Piśmie św. pojawia się zwrot „Piotr i Aposotołowie”, który podkreśla jego szczególną rolę. Po zmartwychwstaniu Jezusa pierwszy z Apostołów wszedł do pustego grobu. Później to jemu właśnie Jezus powiedział „Paś owce, paś baranki moje”, mimo, że gdy Jezus był sądzony i skazany na śmierć, Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Te wszystkie świadectwa wskazują na prymat św. misyjną Piotr prowadził w Samarii, Liddzie, Jaffie, Cezarei Nadmorskiej. Później wędruje do Antiochii, następnie do Azji Mniejszej a wreszcie Rzymu, gdzie założył gminę chrześcijańską i był jej pierwszym biskupem. Tam podczas prześladowań za cesarza Nerona został aresztowany i poniósł śmierć męczeńską ukrzyżowany głową w dół, prawdopodobnie ok. 64 r. Nad jego grobem w IV w. za czasów Konstantyna Wielkiego wzniesiono kościół, który po różnych przebudowach ostatecznie przybrał postać obecnej Bazyliki św. Piotra. Napisał 2 listy apostolskie, które weszły do kanonu Nowego równieżKult św. Piotra trwa od początków Kościoła. Nad jego grobem zbudowano kościół, który stopniowo przybrał postać Bazyliki św. Piotra. Od 1377 roku przy tej świątyni mieszkają biskupi rzymscy. Obecna świątynia jest dziełem wielkich mistrzów z lat 1506 – 1667. Po podpisaniu między Stolicą Apostolską a Republiką Włoską paktów laterańskich niecałe pół kilometra kwadratowego wokół Bazyliki jest terenem miasta-państwa Watykan. Rocznie miejsce kultu św. Piotra nawiedza blisko 8 milionów pielgrzymów i turystów. Bazylika św. Piotra nie jest jednak katedrą rzymską. Tę honorową rolę pełni Bazylika św. Jana na Lateranie.„Święty Paweł”, olej na płótnie, El Greco, Paweł nosił przed nawróceniem imię Szaweł. Urodził się w Tarsie między 5 a 10 rokiem po Chrystusie. Pochodził z rodziny żydowskiej, posiadał jednak również obywatelstwo rzymskie. Należał do stronnictwa faryzeuszy. Był uczniem jednego z najwybitniejszych nauczycieli żydowskich – Gamaliela. Jako faryzeusz był zaciętym wrogiem Kościoła. Nawrócił się ok. 35 r. w drodze do Damaszku, gdy został powalony na ziemię, ukazał mu się Jezus i usłyszał głos: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”.Po cudownym nawróceniu przez trzy lata przebywał w Damaszku, później na krótko odwiedził Jerozolimę, gdzie spotkał się z innymi Apostołami. Odbył trzy wielkie podróże misyjne, w których dotarł do wielu miast pogańskich w Azji Mniejszej, a nawet Grecji. Z niektórych fragmentów jego listów wynika także, że już po nawróceniu miał doświadczenia powodu gorliwości apostolskiej jego życie wielokrotnie wystawione było na niebezpieczeństwo. Aresztowany w Jerozolimie w 60 r. spędził najpierw dwa lata w więzieniu w Cezarei, a po odwołaniu się do cezara, został przewieziony do Rzymu. Tam kilka lat spędził w areszcie domowym. Uwolniony z braku dowodów jakiejkolwiek winy odbył prawdopodobnie kolejną podróż do Hiszpanii i na Kretę. Ponownie został aresztowany poniósł w roku 67 śmierć męczeńską. Jako obywatel rzymski nie był torturowany, lecz został ścięty mieczem. Jako datę śmierci Apostoła podaje się 29 czerwca. Już Konstantyn Wielki po roku 330 na miejscu męczeństwa św. Pawła wystawił świątynię. Znajduje się ona już poza murami starożytnego Rzymu i nosi nazwę Bazylika św. Pawła za Paweł pozostawił po sobie 13 listów, które należą do kanonu Pisma św. Dzięki świetnemu wykształceniu potrafił też nawiązać dialog z myślicielami pogańskimi, co stworzyło nowe możliwości ewangelizacji wśród pogan. Jest nazywany Apostołem Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!Najciekawsze artykułyco tydzień w Twojej skrzynce mailowejRaz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

Napisz życiorys swojego patrona z chrztu św. lub swojego ulubionego świętego np. Wiktoria. Dopytaj ;. Ułóż krótką modlitwę z prośbą do Ducha świętego o pomoc w dążeniu drogą dojrzałości chrześcijańskiej ( musi mieć 1,5 storny lub 30 linijek ) .Proszę o życiorys swojego ulubionego Świętego. Daje naj. Dopytaj ; Obserwuj.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 14:46 fajne cycki, fajny tyłek, ale twarz co najwyżej 6/10 1 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Alfons Maria Liguori (ur. 27 września 1696 w Marianelli koło Neapolu, zm. 1 sierpnia 1787 w Pagani koło Neapolu) – włoski duchowny katolicki, założyciel redemptorystów, biskup, kaznodzieja, poeta, kompozytor, prawnik, święty Kościoła katolickiego, doktor Kościoła . 9 listopada 1732 roku założył Zgromadzenie Najświętszego
O wielkiej modlitwie Jana Pawła II, jego wrażliwości na każdego człowieka, osobowości i związku z Ojczyzną - z kard. Stanisławem Dziwiszem, metropolitą krakowskim, sekretarzem Jana Pawła II - rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubiś KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Pamiętam słowa śp. kard. Stanisława Nagyego: "O wielu rzeczach myślałem, gdy spotykałem się z papieżem Janem Pawłem II, ale o tym, że może być świętym, nie myślałem". Wspominam też moją wizytę w Watykanie: szliśmy odprawiać nabożeństwo czerwcowe i Ksiądz Kardynał jako sekretarz Papieża, wskazując na różne zakamarki w Pałacu Apostolskim, mówił: Ileż on się tu modli! Mocno zapadły mi te słowa w pamięci. Dziś Polska oczekuje na kanonizację bł. Jana Pawła II. Ksiądz Kardynał osobiście przygotowuje ten dzień w Krakowie i w Kościele powszechnym. Modlitwa z pewnością była wyjątkowym wyróżnikiem Jana Pawła II... KARD. STANISŁAW DZIWISZ: - Nawiążę do słów śp. kard. Nagyego. Rozmawialiśmy nieraz o Janie Pawle II. Zawsze mówiłem: Patrz, jak on się modli, jak traktuje drugiego człowieka, jakie umartwione życie prowadzi. To wszystko składało się na jego niezwykłą łączność z Bogiem. A byliśmy bardzo blisko niego - ja sam w Krakowie 12 lat, a potem 27 lat w Watykanie; całe moje kapłańskie życie związane jest z osobą Jana Pawła II. Teraz jednak jeszcze bardziej widzę, jak ta świętość była tam obecna, w czym się przejawiała. Nigdy np. Ojciec Święty nie sprawował Mszy św. rano bez wcześniejszego przygotowania. Czynił rozmyślanie, zawsze przed Mszą św. przygotowywał się najmniej 15 minut. I nigdy nie odszedł po Mszy św., żeby nie uczynić dziękczynienia. Poza tym - nie rozmawiał z ludźmi przed Mszą św. Kiedy jechaliśmy na wizytacje czy celebry, przed Mszą św. musiała być cisza, "silentium", skupienie, on przygotowywał się na spotkanie z Panem w czasie Mszy św. Po Mszy św. było podobnie. Chociażby te fakty świadczą już o jego odniesieniu do Chrystusa. Ludzie, którzy przychodzili na Mszę św. w jego prywatnej kaplicy, także w Krakowie, mówili potem, że on jakby się przemienia, że modląc się czy sprawując Eucharystię, wprowadza ludzi w klimat zjednoczenia z Panem Bogiem. Już takie odniesienie do Chrystusa Eucharystycznego świadczyło o jego świętości. Rzeczywiście, jak mówiłem, Ojciec Święty szukał ustronnych miejsc do kontaktu z Panem. Co jakiś czas staraliśmy się dać mu okazję wyjazdu w plener. Na początku nie rozmawiał z towarzyszami, ale zatapiał się w Panu Bogu, podziwiając Stwórcę poprzez stworzenia. Był artystą, człowiekiem wrażliwym na piękno. Piękno przyrody pomagało mu w spotkaniu z Panem Bogiem. Wszyscy, którzy patrzyli z daleka, by mu nie przeszkadzać, byli pod urokiem jego modlitwy i zjednoczenia z Panem Bogiem. Kiedy był młodszy - bo potem przyszedł wiek, choroby - dużo się modlił leżąc krzyżem czy to na posadzce w kaplicy na Franciszkańskiej w Krakowie, czy w Rzymie. Pozostawialiśmy go dyskretnie, ale słyszeliśmy, jak mówił do Pana Boga w cichości - to był dialog z Chrystusem Eucharystycznym. Słyszeliśmy, jak omadlał problemy, kraje, do których się wybierał, ich mieszkańców. Zresztą powtarzał, że dla papieża najważniejszym działaniem jest modlitwa, ręce uniesione do góry. Papież modlący się to pośrednik między Bogiem a człowiekiem, między niebem a ziemią. Kard. Nagy może nie pamiętał, jak Papież jeszcze jako arcybiskup krakowski zjeżdżał z Kasprowego do Kuźnic, że miał swoje miejsce, gdzie się zatrzymywał, żeby się modlić, odmówić brewiarz, i w każdy czwartek była Godzina święta. Jako kapłan, biskup nigdy nie opuścił Godziny świętej (adoracja). Nam, klerykom, mówił nieraz: w Ogrójcu Apostołowie spali i trzeba to uzupełnić. On uzupełniał. Przez całe życie w czwartek, także podczas wszystkich podróży, kiedy program był bardzo napięty, Godzina święta była zawsze. Wiele świadczy o jego świętości. Najważniejszy znak tej świętości to modlitwa - zjednoczenie z Panem Bogiem. I nigdy nie robił tego na pokaz. - Takie traktowanie Mszy św. i zjednoczenie z Bogiem w Godzinie świętej jest niezwykle ważne zwłaszcza dla kapłanów... - Jan Paweł II szukał możliwości rozmowy z Bogiem w gwarze, w czasie podróży, dlatego znajdował miejsca wyciszenia się i modlitwy. Tak przygotowany szedł na Mszę św. A jeśli chodzi o kapłanów - osobistą inicjatywą Jana Pawła II było pisanie listów do kapłanów. Napisał ich sporo. Wyłania się z nich jego dusza. Sprawa kapłaństwa zawsze leżała mu na sercu. - Jakie inne jeszcze znaki świętości, poza modlitwą, dostrzegł Ksiądz Kardynał u Jana Pawła II? Co zostało w pamięci? - Wielka dyscyplina. Nigdy nie tracił czasu. To był człowiek wielkiej pracy, nawet w czasie wakacji. Kiedy nie pisał, to wiele czytał. Papież pisał osobiście: przemówienia, dokumenty, encykliki... Miał podzielność uwagi. To człowiek szalenie utalentowany... Poza tym lubił się pośmiać, lubił żarty - ale nigdy z kogoś. Bardzo pilnował, aby komuś nie sprawić przykrości. Tyle lat byłem z nim i nigdy nie widziałem, żeby komuś wyrządził przykrość. Nawet kiedy trzeba było zwrócił uwagę, czynił to w taki sposób, żeby nikt nie czuł się urażony, dotknięty. - A jako przełożony, biskup w Krakowie... - Księża mieli do niego ogromne zaufanie. Był dyskretny i starał się zrozumieć słabości. Księża szli do niego ze wszystkimi problemami i wiedzieli, że nie podzieli się nimi z innymi, że bierze je na siebie. - Ojciec Święty był profesorem akademickim. Zapewne dziś z powodzeniem może być patronem środowiska akademickiego... - Przez rok był i moim profesorem, najpierw jako ksiądz, potem jako biskup. Zawsze był świetnie przygotowany do wykładów, które były logiczne, precyzyjne i wygłaszane - nigdy nie czytał z tekstu, dawał skróty. Na egzaminach był bardzo wymagający. Zadawał konkretne pytanie i kiedy student skończył, mówił: Tak ksiądz myśli... To dziękuję. Każdy wychodził, nie wiedząc, jaką notę otrzymuje. Mieliśmy zawsze ogromny szacunek do osoby biskupa profesora, którego bacznie obserwowaliśmy. A on, kiedy rozpoczynała się przerwa, szedł do kaplicy i widzieliśmy, jak się modlił. Klęczał, zatopiony w modlitwie. Był wzorem i dla profesora, i dla młodego człowieka, studenta. - Ojciec Święty, będąc jeszcze w Krakowie, uprawiał sport - turystykę górską, kajaki, narty. Z pewnością współczesny młody człowiek chciałby mieć patrona, który rozumie jego pasje... - Myślę, że Jan Paweł II może być patronem wszystkich kategorii, bo jego życie osobiste i kapłańskie było bardzo bogate. Mówi się dziś, że jest on również patronem Polski - w czasach trudnych pokazującym drogę, wiodącym moralnie. - Imponuje wielki patriotyzm Jana Pawła II, umiłowanie przez niego wszystkiego, co Polskę stanowi. Eminencja był niezwykłym świadkiem tego, jak Ojciec Święty uczył nas, Polaków, kochać ojczyznę. - Wciąż podkreślam jego niezwykły patriotyzm. Nieraz mówił: ja jestem tu, w Rzymie, ale jestem jako Polak. Kultura polska, historia Polski, naród i Kościół polski przygotowały mnie do tego, żeby tu być. I służę Kościołowi i ludzkości jako Polak. Często mówił, że miłość ojczyzny, patriotyzm ma w sobie coś religijnego, to jest jak z miłością do rodziców. On cieszył się, że był Polakiem i starał się również, żeby w świecie znano Polskę, polską kulturę, ponieważ ma ona wielką wartość, zwłaszcza dla Europy. Zawsze też podkreślał, że Europa stanowi całość: Wschód i Zachód to dwa jej płuca. Mówił: nacjonalizm to ograniczenie w patriotyzmie, i to jest złe, natomiast patriotyzm jest czymś bardzo pozytywnym, to świadomość swoich korzeni, czegoś, co jest w tej kulturze najważniejsze, co ją tworzy i czym człowiek powinien żyć. - Ksiądz Kardynał był także świadkiem różnych zachowań ludzi kultury w Krakowie. Jak na to reagował Jan Paweł II? - On miał wielkie wyczucie wartości. Sam bardzo pogłębiony, w spotkaniu z twórczością czy z ludźmi kultury od razu wyczuwał, co reprezentują. Nie dawał się nigdy zasugerować opiniom - miał własną ocenę, która była zawsze, zwłaszcza dziś to widzimy, słuszna. Szanował ludzi, co nie znaczy, że utożsamiał się z ich poglądami. - Pontyfikat Jana Pawła II bardzo korzystnie wpływał na dzieje Polski w tamtych czasach... - Niewątpliwie wynikało to także z szerokiej współpracy z kard. Wyszyńskim. Oni się rozumieli. Na pewno kard. Wyszyński jako duszpasterz był wielkim strategiem, a Wojtyła miał argumenty nie do odparcia, i w tym bardzo się uzupełniali. Przemiany, które się dokonały w Polsce, miały swój zasadniczy początek w pierwszej podróży Jana Pawła II do ojczyzny. - "Solidarność", która stała się znakiem nadziei dla Polski, mogła się narodzić dlatego, że ludzie w Polsce poczuli się silniejsi, uświadomili sobie: mamy Papieża Polaka... - On uwalniał z lęków poszczególne osoby, ale i narody. To było zwycięstwo. Oczywiście, pierwsza podróż Jana Pawła II do Polski wyzwoliła z lęków nasz naród i narodziła się "Solidarność". Ale impuls był tam. Dodam również, że był to człowiek związany z tajemnicami fatimskimi, o czym mało się mówi. Myślę, że Opatrzność posłużyła się nim do wykonania żądań Matki Bożej Fatimskiej. Tak się złożyło, że poprzedni papieże, choć znali sekrety, nie dysponowali warunkami, by żądania Matki Bożej w Fatimie zostały spełnione. Spełnił je Jan Paweł II. - Ks. Mirosław Drozdek, tworząc sanktuarium na zakopiańskich Krzeptówkach, wpisał się w te wydarzenia. - Niewątpliwie. Wiemy od biskupów wschodnich, że po oddaniu Niepokalanemu Sercu Maryi krajów uciśnionych przez komunizm zaczęło się coś zmieniać. I tak doszło do upadku Związku Radzieckiego, komunizmu i marksizmu na świecie. Dokonała się największa rewolucja. Oczywiście, przy współudziale Opatrzności Bożej, która - wierzymy - posłużyła się tym Papieżem. - Kiedy po wizycie w Berlinie, gdy wraz z Helmutem Kohlem znalazł się pod murem berlińskim, Ojciec Święty przypomniał ten moment przy stole, przy którym i ja się znalazłem, padła wówczas propozycja, żeby przemówienia Papieża i Kohla wydrukować w "Niedzieli". - Wielka szkoda, że polskie środki przekazu nie podjęły tego wątku z życia Papieża - przejścia przez Bramę Brandenburską (1996 - przyp. red.). To było zakończenie ostatniej wojny. Śledziłem wtedy polskie media - jakoś nie zrozumiały ważności tej sytuacji. - Ojciec Święty bardzo to przeżył. - Bo zdawał sobie sprawę, co to znaczy. Był bardzo wrażliwy na znaki czas. Na stadionie, który otwierał Hitler na olimpiadę w Berlinie, Papież celebrował Mszę św... To są te znaki, o których nie powinniśmy zapominać. - Ksiądz Kardynał należał do osób najbliższych Ojcu Świętemu. Miał on wielu przyjaciół. W jaki sposób jako człowiek święty był wierny tej przyjaźni? A że był, widzieliśmy w Wadowicach, kiedy niezwykle serdecznie mówił do swoich. - Ojciec Święty zawsze był wierny w przyjaźni. Nawet kiedy czasem nam się wydawało, że ktoś nadużywa jego przyjaźni, zachowuje się niegodnie i nie zasługuje na nią, on był jej wierny do końca. Wszyscy, którzy mienili się jego przyjaciółmi, zawsze mogli liczyć na jego przyjaźń. - Nie mogę nie zapytać Eminencji, który jest najlepszym tego świadkiem, jak Ojciec Święty był nastawiony do "Niedzieli" i innych pism katolickich. - Ojciec Święty przeglądał całą polską prasę katolicką. Podziwiał, że tak się odrodziła właściwie z niczego, bo kiedyś zamknięto jej usta. - Odczuwaliśmy wtedy ogromną życzliwość także wobec Księdza Kardynała, który bardzo nam pomagał przy każdej bytności w Rzymie spotkać się z Ojcem Świętym... - Ojciec Święty zawsze przyjmował Księdza Infułata z wdzięcznością, zdając sobie sprawę, jak ważną rolę spełnia w Polsce on oraz "Niedziela" - i mamy nadzieję, że tę rolę będzie spełniać nadal. - Jestem wdzięczny za papieski telefon komórkowy, który do tego czasu mi służy... - Częstochowa w osobie Księdza Infułata może być dumna, że dostąpiła tego, czego nie udało się dokonać innym. Ojciec Święty bardzo szanował Waszego arcybiskupa seniora Stanisława Nowaka. Wiąże się z nim pewna legenda. Mianowicie kiedy został mianowany wikariuszem w Ludźmierzu, był tam oryginalny proboszcz. Ks. Nowak przyszedł do niego i mówi, że został tu posłany na wikarego. A proboszcz na to: "Ki dziod pcho się do Ludźmierza!". Ten "dziad" szybko został proboszczem w sąsiedztwie, potem ojcem duchownym w seminarium, rektorem, profesorem na PAT, biskupem i arcybiskupem... Znamienne jest też to, że został od razu biskupem i arcybiskupem w Częstochowie. Był przewidywany gdzie indziej, ale zmarł bp Stefan Bareła. To wielka duchowość. Ojciec Święty nie miał żadnych wątpliwości, że na stolicę do Częstochowy trzeba posłać człowieka uduchowionego, wrażliwego na kult Matki Bożej. Takim był i jest abp Stanisław Nowak. - Dziękuję za cenną wypowiedź pierwszego świadka świętości Ojca Świętego, niebawem przez Kościół kanonizowanego. - Jan Paweł II to wielka osobowość. Na tej jego ludzkiej osobowości budowała się świętość człowieka, kapłana, biskupa i papieża...
Napisz, co w życiu patrona twojej parafii lub twojego patrona chrztu świętego świadczy o jego świętości? Moim patronem jest Święty Wawrzyniec. Plisssssssss potrzebuje na Poniedziałek!!!
Teksty zaczerpnięte z Wikipedii, tłumaczenie własne amatorskie z języka angielskiego wykonał x. Jarek Wiśniewski. Tekst ma charakter brudnopisu. W tym rozdziale są pomieszczone nazwiska osób i historie ich życia, których heroizm cnót został zbadany na poziomie diecezji i przekazany na rozpatrzenie Kongregacji do spraw Świętych, w celu nadania im tytułu "Sługi Bożego". 1. Michał (Miguel) de Ayatumo Osoba świecka (kleryk) z Diecezji Tagbiliran ur. 1593 - Bohol, Filipiny zm. 19 listopada 1609 - Bohol, Filipiny Miguel Ayatumo (ok. 1593 – 19 listopada 1609) to czczony na Filipinach kleryk student w miejscowości Loboc, który zmarł w opinii świętości. Współczesne mu zapiski mówią o nim, że to "filipiński” Alojzy Goznzaga z Boholu. Jego prochy spoczywają wewnątrz kościoła w Loboc i pochówek jest przedmiotem pielgrzymek. Biografia Michał Ayatumo spędził swe życie wśród Jezuitów na terenie wyspy Bohol, gdzie podjęli swe pierwsze starania misyjne. W miejscowości nazywanej Bohol rósł w rodzinie pogańskich tubylców, dla szczególnych walorów chłopiec nazywany sprytnym Indianinem (nirio Indiesito). W wieku siedmiu lat został ochrzczony imieniem Archanioła Michała, toteż nazywano go z hiszpańska Miguel. Pięć lat po chrzcie mieszka nadal ze swymi rodzicami, którzy również przyjęli chrzest. Wzbudzał on podziw wszystkich swymi ascetycznymi praktykami i pobożnością. Po drodze do szkoły modlił się, a prywatnie zdarzało się, że się biczował. W wieku 12 lat wstąpił do szkoły jezuickiej, gdzie doprowadził swą wiarę do perfekcji. Cztery lata spędzone w szkole zachowywał się, wedle słów świadków, "jak Anioł". Bez trudu wypełniał wszystkie przepisane regułą praktyki. Wędrował z misjonarzami do różnych odległych miejscowości, rozpalał ognisko, gotował i czuwał nocami, by misjonarzom w drodze nic złego się nie stało. Całymi dniami zatapiał się w medytacji. W wieku 13 lat uczynił prywatny ślub bezżeństwa. Tak bardzo oddawał się nauce, że nawet w wolnych chwilach gdy inni chłopcy spędzali czas na zabawie, on poświęcał te wolne chwile na naukę. Pisał również konspekty katechetyczne na przykład o pobożności maryjnej. Dobrze się przygotowywał do spowiedzi. Czynił również przygotowanie na wypadek śmierci, by być gotowym w każdym momencie. 19 listopada 1609-go roku wstał wcześnie rano i udał się do zakrystii by przygotować wszystko, co potrzebne do Mszy świętej. Po zakończeniu Mszy św. udał się z sześcioma chłopcami nad rzekę, by razem z nimi prać ubrania. Wędrując po stopniach schodów pośliznął się, upadł na plecy i padając dalej, uderzył śmiertelnie głową o stojącą na brzegu rzeki łódkę. Z bólu zapłakał, wypowiadając głośno imiona Jezusa, Maryi i Józefa oraz swego patrona Michała. 16-letni chłopiec otrzymał namaszczenie chorych. Ubrany w tunikę ze świeżą gałązką palmową w ręce, wokół głowy mnóstwo kwiatów. Pochowany po sąsiedzku z innym świątobliwym człowiekiem o nazwisku Alonso Humanes. Ich mogiły stały się celem pielgrzymek od roku 1633. 2. Martha de San Bernardo Profeska wieczysta w Zgromadzeniu Biednych Sióstr św. Klary data urodzin nieznana- San Fernando, Pampanga, Philippines zm. ok. 1639 - Macao, Chiny Martha de San Bernardo była w 17-m wieku zakonnicą Zgromadzenia Sióstr Klarysek i pierwszą kobietą narodowości filipińskiej, która została przyjęta do katolickiego zgromadzenia. Również jako pierwsza została zgłoszona w Watykanie jako kandydatka na ołtarze razem z inną klaryską o imieniu Magdalena de la Concepcion. Biografia Jej filipińskie imię się nie zachowało, jednak jest notatka, że nazywano ją "ladina" (rodowita Filipinka posługująca się hiszpańskim) należała do bogatej i wpływowej rodziny z Prowincji Pampanga na wyspie Luzon, należącej do tzw. "Hiszpańskich Wschodnich Indii" Natchniona życiem klauzurowych sióstr klarysek, które przybyły na wyspy Filipin w 1621r. z matką Przełożoną o imieniu Jeronima de la Asuncion na czele i zorganizowały Królewski Klasztor św. Klary w dzielnicy Intramuros, bardzo pragnęła wstąpić do Zgromadzenia Klarysek, w czym miała z ich strony poparcie. Z powodu jednak hiszpańskich przepisów oraz panujących w tej epoce przesądów wobec tubylców przyjęcie kandydatki okazało się niemożliwe. Tym nie mniej w 1633r. przy pomocy Generała Zakonu Franciszkanów udało się skierować kandydatkę do portugalskiej kolonii Macao, gdzie w podobnym czasie powstał klasztor klarysek. Formalnie została przyjęta do Zgromadzenia na burcie statku zmierzającego na Wschodnie Morze Chińskie z innymi hiszpańskimi kandydatkami do Zakonu. W tym momencie otrzymała imię zakonne, pod którym jest znana do dziś. Mimo, że dokładna data śmierci Matki San Bernardy nie jest znana, nie jest też pewne w jakiej miejscowości, oficjalna jednak wersja, jaką podają klaryski oscyluje Za miejsce śmierci przyjmuje się klasztor w Macao. 3. Pedro Pelaez Kapłan, vikariusz, administrator Archidiecezji Manila, reformator ur. 29 czerwca 1812 - Pagsanjan, Laguna, Filipiny zm. 03 czerwca 1863 - Manila, Filipiny Pedro Peláez (1812–1863) był rodowitym Filipińczykiem. Jest Sługą Bożym katolickim kapłanem, który promował prawa rodowitych księży Filipińczyków w 19-m wieku. Był Administratorem Apostolskim Archidiecezji Manila przez krótki okres czasu na początku 19-go wieku. Zabiegał o status księży diecezjalnych dla tubylczych kapłanów. Nazywany jest "ojcem chrzestnym Filipińskiej Rewolucji". Proces beatyfikacyjny Sługi Bożego jest w toku. Pelaez ur. 29 czerwca 1812 syn Jose Pelaez burmistrza - alcalde mayor miasta Laguna i Jozefy Sebastian. Gdy oboje rodzice zmarli w 1823, został zabrany jako paz do dominikańskiego klasztoru w Manili. W tym samym czasie został skierowany do Kolegium św. Jana na Lateranie gdzie otrzymał tytuł bakałarza sztuk. Następnie podjął studia w Uniwersytecie św. Tomasza, gdzie otrzymał tytuł akademicki uprawniający do przyjęcia święceń kapłańskich. Jednym z jego wykładowców był sławny ksiądz o nazwisku Francisco Ayala. Pelaez został wyświęcony w 1833, pracował w Katedrze w Manili. W latach 1836-39 uczył filozofii w Kolegium św. Józefa oraz na Uniwersytecie św. Tomasza w latach 1843 - 1861. Wspólnie z Gomezem, Pelaez zabiegał o pozwolenie władz na objęcie parafii, w której większość stanowią tubylcy, w ręce tubylczych księży. Zginął podczas wielkiego trzęsienia ziemi, jakie miało miejsce w Manili w 1863r. 4. Ines Barcelo Pages Założycielka Sióstr Augustianek Maryi Panny Pocieszycielki (Augustinian Sisters of Our Lady of Consolation) petycja Archidiecezji Manila ur. 20 kwietnia 1843 - Sarria, Barcelona, Hiszpania zm. 14 maja 1904 - Barcelona, Hiszpania Matka Rita [Ines] Barcelo Pages była przełożoną i fundatorką Sióstr Augustianek Maryi Panny Pocieszycielki (Augustian Sisters of Our Lady of Consolation) i rodzoną siostrą czcigodnej siostry o nazwisku Joaquina Maria Marcedes Barcelo Pages, współzałożycielki zgromadzenia. Nominowana do procesu kanonizacyjnego przez episkopat Filipin, gdzie pracowała gorliwie jako misjonarka. Życie i misja Ines Barcelo 'y Pages urodziła się 20 kwietnia 1843 w miejscowości Sarria koło Barcelony w Hiszpanii. Była drugim z pięciorga dzieci Salvadora Barcelo i Marii Pages. Wstąpiła do kontemplacyjnego zgromadzenia "Beaterio de Mantelatas de San Agustin" w Barcelonie i otrzymała imię zakonne Sor Rita. 6 kwietnia 1883 przybyła do Manili jako jedna z 4 błogosławionych (beatas - hiszpański tytuł sióstr klauzurowych), które przybyły jako wolontariuszki, by opiekować się sierotami ocalałymi z epidemii cholery 1882. Wzięły pod opiekę sierociniec Mandaluyong. Po kilku miesiącach kolejne siostry przybyły im na pomoc z Hiszpanii i była wśród nich najmłodsza rodzona siostra Joaquina, która była w tym czasie w zakonie jako postulantka. Pierwsze śluby zakonne złożyła dopiero następnego roku i otrzymała przy tej okazji zakonne imię Sor Consuelo. 28 maja 1884 Matka Róża była ustanowiona przełożoną sierocińca Mandaluyong. Przez wiele kolejnych lat poświęcała się całkowicie temu dziełu w pokornej wierności z pełnym oddaniem i mężną nadzieją pokładaną w Bożej Miłości. W jej obecności sierociniec był niebem radości i miłości, pomimo piętrzenia się trudności. Z czułością wzięła na siebie potrzeby otaczających ją nieszczęśników. Jej życie kontemplacyjne przebiegało na wieczornych adoracjach przed Najśw. Sakramentem w intencji sierot. Niestety, choroby i inne powody spowodowały masowy wyjazd sióstr z powrotem do Hiszpanii w 1888, Matka Rita i Matka Consuelo były jedynymi hiszpańskimi siostrami, jakie pozostały na posterunku. Pobożność i przykład osobisty matki Rity nie poszły na marne. W 1899 Kapituła ojców Augustynów w Manili wydała zgodę na werbowanie rodowitych Filipinek do "Trzeciego Zakonu" św. Augustyna. W 1890 pierwsze siostry Filipinki złożyły śluby zakonne i zajęły się opieką nad sierotami. Wspólnota rosła i przetrwała kryzys roku 1896, kiedy to wybuchła Filipińska Rewolucja, lecz następnie w 1898r. wybuchła hiszpańsko-amerykańska wojna, na skutek której Matka Rita musiała opuścić swoje 16 filipińskich adeptek. W 1897 przyjęła funkcje mistrzyni nowicjatu, ale przełożeni manilskich augustianów poprosili dwie hiszpańskie fundatorki zgromadzenia, by wróciły do Hiszpanii. Wedle ślubu posłuszeństwa dwie rodzone siostry opuściły Filipiny 13-go marca 1899. Matka Rita wielokroć monitowała u przełożonych chęć powrotu na Filipiny do sióstr i ludzi, których nauczyła miłości. Światełko nadziei na powrót zapaliło się dokładnie w tym czasie, kiedy to Matka nieszczęśliwie się potknęła, upadła i uszkodziła kręgosłup. Wkrótce potem 14 marca 1904 zmarła w tym samym klasztorze, w którym złożyła swe pierwsze śluby zakonne 21 września 1873. Prawdziwie, kobieta wielkich walorów, Mother Rita pozostawiła swoim filipińskim adeptkom przykład siły i nieustannego posługiwania. Kanonizacja Po nadaniu Matce Consuelo tytułu czcigodnej w grudniu 2012r. Kongregacja do spraw Świętych ogłosiła otwarcie procesu beatyfikacji Matki Rity. Czekamy jednak na cud, który ułatwi proces. Proces badania świętości wszczęli Augustianie Rekolekci i Zgromadzenie Sióstr Augustianek wspólnie z Diecezją Manila. Obecnie nazywamy ją Sługą Bożą. 5. Cristina Ventura (Asuncion) Profeska wieczysta ze Zgromadzenia Córek Miłosierdzia a Paulo ur. 1853 - Bacolor, Pampanga, Filipiny zm. 22 listopada 1923 - w San Fernando, Pampanga, Philippines Asuncion Ventura (ur. 1853 - zm. 22 listopada 1923) była fundatorką Sierocińca pw. Św. Wicentego a Paulo, na który wydała swój spadek, budując siedzibę wspomnianego sierocińca. Ventura dbała o to, by pieniądze dawały dobry owoc i były używane dla dobra ludzi potrzebujących. Wczesne życie Ochrzczona imieniem Krystyna, urodzona w miejscowości Bocolor, Pampang. Była czwartym dzieckiem Honorio Ventura i Kornelii Bautista. Mimo, że należeli do najzamożniejszych rodzin w mieście, pozostawali bardzo pobożnymi ludźmi. Krystyna rosła w atmosferze miłości do Boga. Studiowała w Collegu Consolation, gdzie jej miłość do Boga i ludzi wyrosła na wyżyny. Pewnego dnia poprosiła rodziców o pozwolenie wstąpienia do Zgromadzenia Sióstr Szarytek, lecz rodzice odrzucili ten pomysł. Trochę później, gdy oboje rodzice zmarli, natychmiastowo spełniła swoje marzenie wstępując do wspomnianego zgromadzenia. Dzieła miłosierdzia Ventura używała spadku po rodzicach, wspierając młodych ludzi, którzy bardzo potrzebowali jej pomocy. Zbudowała dom i szkołę dla sierot, które stały się niebem nie tylko dla sierot, lecz dla innych dzieci z biednych rodzin. Bezpłatne wyżywienie i odzież były przez nią wydawane wszystkim, włącznie z bezpłatną edukacją, aż do siódmej klasy. Gdy Cameron Forbes, dobrze wykształcony amerykański generał, odwiedził jej sierociniec, był głęboko wzruszony dziełami Ventury i miłością dla młodych sierot i dzieci z trudnych rodzin. Ventura opowiedziała o pilnych potrzebach sierocińca i otrzymała obietnicę pomocy ze strony rządu. Generalny gubernator spowodował wydanie dokumentu Filipińskiej Legislatury umożliwiającego przekaz pieniędzy na sierociniec. Dzieła miłosierdzia siostry Ventury nie ograniczały się sprawami sierocińca. Pomagała również żebrakom wydając im comiesięczne wsparcie. Nawet mieszkańcy spoza prowincji zwracali się do niej o pomoc. Wspierała finansowo również tzw. Escuela Catholico de Paco (Szkołę Katolicką im. Paco), w której uczyły się biedne dzieci. Nie zapominała również o krewnych. Wszystkim, spośród krewnych i przyjaciół, których uznała za godnych wsparcia, pomagała. Mając 70 lat, dalej niezmęczona kontynuowała swe dzieła miłosierdzia. Przed śmiercią sporządziła testament i zobowiązała w nim swych krewnych, by opiekowali się jej charytatywnymi instytucjami, gdy już jej nie będzie. Życie Asuncion było przykładem, że nie trzeba myśleć o sobie samym, używając swych pieniędzy i życia dla potrzebujących. 6. Fausta Labrador Osoba świecka z diecezji Lucena, katechetka ur. 19 grudnia 1858 - Tayabas, Quezon, Filipiny zm. 13 grudnia 1942 - Lucena, Quezon, Filipiny Siostra Fausta Labrador (19 grudnia 1858 – 13 grudnia 1942 ) Sługa Boża z Filipin, trwa proces beatyfikacyjny. Stworzyła charytatywną szkołę dla biednych dzieci o nazwie Colegio del Sagrado Corazon de Jezus (Kolegium Najśw. Serca Jezusa) przemianowaną obecnie na College Najśw. Serca Jezusa w mieście Lucena. Wczesne życie Siostra Fausta Labrador urodziła się 19 grudnia 1858 w Tayabas, prowincji Quezon jako dziecko Nemesji Zarzadias. 22 grudnia 1858 została ochrzczona w kościele Archaniołów w Tayabas. 2 grudnia 1866, 27-letnia mama zmarła. Ojciec pobrał się powtórnie z Marią Poblete. Miała dwie przyrodnie siostry Fe i Feliksę. Rozpoczęła naukę w Colegio De Santa Rosa - Manila. Życie religijne Jako dorosła osoba Hermana założyła swego rodzaju oratorium. Zaprosiła do współpracy kilka podobnych sobie osób. Ks. Granja odwiedził ich nowy dom i poradził, by żyli w harmonii. Zostawił Fauście porady co do domu: „Zawołaj wszystkich mieszkańców i proś, by żyli w harmonii.” Udzielił ojcowskiego błogosławieństwa słowami "Niech pokój króluje w tym domu". Wszyscy odwiedzili kościół oprócz starszego Juana. Od tej pory reguła domu była taka: Hermana wstawała o 3-ciej rano codziennie. Jej towarzyszki o 4-tej rano. Wspólnie odmawiały Różaniec i Trysagion. Towarzyszki pozostawały porządkować dom, a Hermana szła do kościoła. Gdy dzwony oznajmiały mszę, wszyscy szli śladem Hermany. Wracały z kościoła na śniadanie. Po śniadaniu każdy podążał do swych zadań, natomiast Hermana i Flawiana pozostawały w domu. Szyły ubranka do chrztu i stroje pogrzebowe, szkaplerze i sztuczne kwiaty, aby uzyskać środki niezbędne, by zaspokoić codzienne potrzeby, pomagać chorym i umierającym. Dekorowała kościół w maju i zachęcała ludzi do uczestnictwa w nabożeństwach, głównie młodzież. Czyniła ofiary z kwiatów Matce Bożej. Zaangażowała niemal wszystkich mieszkańców miasta do Apostolstwa Modlitwy. Don Demetrio Trinidad, miejscowy gubernator zarządził, by wszystkich starców, mężczyzn, którzy dawno nie byli na spowiedzi, zgromadzić w urzędzie. Wszystkie staruszki, kobiety w domu u Fausty i tam przeprowadzić przygotowanie do sakramentu. Mieli również otrzymać Komunię Świętą. Podobne starania co rok czyniono w ostatnią niedzielę karnawału, w Środę Popielcową i na Serca Jezusowego trzydniowe rekolekcje. Również dla tzw. "dalagas" - młodych kobiet katechezy wedle metody ks. Granja. Wydawane było jedzenie i ubrania. By to zapewnić Fausta chodzi i żebrze od domu do domu. Codzienna praca Hermany Fausty: uczyć na głos. Każdej nocy Hermana Tomasa, Cesarea and Escolastica przychodziły do tego domu z objaśniając, czym się zajmować następnego dnia. Wielu było na to dobrze przygotowanych, niektórzy pozostawali w domu. Śmierć Siostra Fausta Labrador zmarła 14 września 1942 w Uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego. City Ordinance Miasto Lucena nadało Hermanie tytuł: "Ina ng Lucena". Pojawiła się książka: "The Good Woman of Lucena", a na jej bazie film “Fausta”. Jeszcze jedna pozycja o nazwie “Witnessing to a Glorious Heritage”. Wszystko to spowodowało jurydyczną decyzję – Lucena City Ordinance No. 2377 Seria z 2009r. zatytułowaną: "Postanowienie ogłaszające Siostrę Faustę Labradory Zarzadias jedną z Lokalnych Bohaterek Miasta i nadające jej honorowy tytuł: “INA NG LUCENA.” Z inicjatywy prezydenta szkoły Sr. Fe G. Gedalanga oraz absolwentów "SHC alumnus" i wieloletniego wykładowcy Councilor Wilfredo Asilo, Ordinance No. 2377 został jednogłośnie przyjęty przez 12 radnych i vice-burmistrza Filipa M. Castillo 7 grudnia i zaaprobowany przez burmistrza Ramona Y. Talaga Jr. 14-go grudnia. 4 grudnia przed oficjalnym ogłoszeniem dokumentu odbyło się forum, na którym odczytano biografię Siostry Fausty i jej zasługi dla miasta Lucena, wyświetlono film “Fausta” ,wysłuchano różnych mówców, którzy znali siostrę osobiście. Byli to rodzice i absolwenci SHC, tacy jak Mr. Juanito T. Martinez, który należał do fundatorów Rady Rodzicielskiej SHC’ .Video zaprezentował Dr. Cesar A. Villariba, znany historyk Lucena City i prowincji Quezon Na dodatek, Dr. Rebecca V. de Ocampo, była superintendent Lucena City i Marinduque, obecnie doradca żeńskich skautów Filipin w radzie prowincji Quezon wyraziła wiarę, że siostra Fausta może być przykładem i inspiracją dla współczesnych dziewcząt. Następnie Purificacion Jawili, Tita Puring, podzieliły się wspomnieniami z dzieciństwa“Ang diwa ni Hermana Fausta… ang pagtulong sa kapwa ay dumadaloy” Były też świadectwa autora Councilor Asilo, ze współautorami Councilor Felix F. Avillo i Councilor Clarinda S. Cabana podsunęły pomysł, żeby: 19 grudnia dzień narodzin siostry celebrować w Lucena City jako "Dzień Siostry Fausty”. Odpowiedzialnymi za celebrację byliby uczniowie Sacred Heart College. Zaproponowano wzniesienie pomnika siostry w ważnym punkcie miasta. Lokalizację dałoby miasto, a fundusze ofiarowałoby Kolegium i Narodowa Komisja Historyczna. Wszystko to świadczy o heroizmie siostry z Luceny. Proces beatyfikacji Kongregacja do spraw Świętych jeszcze nie rozpoczęła procesu, ale siostra już ma tytuł bohatera miasta Lucena. 7. William Thomas Cummings Priest Kapłan Towarzystwa Misjonarzy z Maryknoll ur. 30 października 1903 - San Francisco, California, USA zm. 25 stycznia 1945 - na morzu na pokładzie statku pomiędzy Tajwanem i Japonią William Thomas Cummings (30 października 1903 - 25 stycznia 1945 ) Misjonarz Maryknoll, kapelan wojsk USA, uznawany za męczennika Filipin. Jest jednym z tych, do których można odnieść powiedzonko "nie ma ateistów w lisiej norze". Uczestnicy bitwy pod Batanem w 1942 twierdzą, że powiedzonko należy do ks. Williama właśnie. Wyświęcony 16 czerwca 1928. Pracował ponad 10 lat w San Francisco. został wysłany do Manili jako nauczyciel w roku 1940. 10 grudnia 1941 rozpoczął pracę w Sternberg General Hospital w Manili, gdy miasto zostało zaatakowane. Ks. William, wedle świadków, niezmordowanie pracował. Stał się legendą swoich czasów. Pomagał żołnierzom wszystkich wyznań. Aresztowany, nie przestawał pełnić swej było również na statku w fatalny dzień śmierci. 8. William Kelley (Egbert Xavier) Wieczny Profes Zgromadzenia Braci Szkół Chrześcijańskich (De La Salle Brothers) ur. 24 maja 1894 - Baltinglass, Wicklow, Ireland zm. 7 lutego 1945 - Malate, Manila, Filipiny Brat Egbert Xavier Kelly FSC z urodzenia William Kelly (24 maja 1894 - 7 lutego 1945) był irlandzkim bratem De La Salle, który został skierowany na placówkę Braci De La Salle w Filipinach i był zamordowany w trakcie zajęcia Kolegium przez Japońskie Siły Zbrojne. W czasie wyzwolenia Kolegium był jego prezydentem. Brat Xavier urodził się 4 marca 1894 w County Wicklow w Irlandii. W młodości postanowił stać się bratem De La Salle. Udał się więc do Domu Rekolekcyjnego Braci w Castletown, by sprawdzić swoje powołanie. Wkrótce skierowano go do nowicjatu. Skierowanie do Filipin W 1911 został skierowany do District of Penang. W trakcie podróży zatrzymał się na krótko w Colombo, Cejlon, po czym udał się do De La Salle College w Manili. Jakiś czas pracował w szkole podstawowej, lecz wkrótce skierowano go do pracy w Kolegium. Skierowanie do Belgii Brat Xavier został wybrany przez Braci Szkolnych do formowania drugiego nowicjatu w Domu Macierzystym w Lebecq-les-Hal w Belgii. Skierowanie nastąpiło w1930. Powrót do Filipin Po wykonaniu pracy w Domu Macierzystym brat Xavier powrócił do Azji, by uczyć w Rangunie w Birmie i kolejne 3 lata w Hong-Kongu od 1935. Został skierowany do Manili jako Prezydent De La Salle College w 1937. Przez pierwsze sześć lat zajmował się rozszerzeniem budynków szkolnych Kolegium. Nowe duże skrzydło powstało w północnej części La Salette Hall i nowa kaplica powstała w południowej części kompleksu. Uznano tę kaplicę za najpiękniejszą w Filipinach w całym powiecie. Mimo to bracia uznali, że kaplica mogła być większa. Poświęcono ją w 1940. Była w stanie pomieścić wszystkich 1200 uczniów. II wojna światowa W styczniu 1942 Japończycy siłą zajęli Kolegium De La Salle i większą część budynków. Bracia pochodzenia amerykańskiego zostali internowani w Jezuickim Domu Rekolekcyjnym w Santa Anna. Później przeniesieni do hiszpańskiego szpitala San Pedro w Makati. W końcu do obozu koncentracyjnego. Pozostali natomiast przeprowadzili się do kaplicy i kilku małych pokojów. 12 lutego 1945 Japończycy wezwali Brata Xaviera, odseparowali o od innych i zamordowali. 9. Donato Guimbaolibot Kapłan z diecezji Borongan ur. 5 grudnia 1866 - Guiuan, Eastern Samar, Philippines zm. 9 września 1949 - Guiuan, Eastern Samar, Philippines Donato Guimbaolibot (5 grudnia 1866 – 9 września 1949) był kapłanem z diecezji Borongan i wikariuszem generalnym diecezji Calbayog. Wsławił się budową Guiuan, Eastern Samar. Nazywano go "świętym kapłanem z Balangiga". Znany jest też z powodu tzw. kontrowersji wokół Masakry Balangiga w 1995. Parafia w Guinan zainicjowała oficjalnie proces beatyfikacyjny. Nazywany Sługą Bożym w Samar i w regionie Leyte. Biografia Guimbaolibot urodził się 5 grudnia 1866 , był drugim dzieckiem Tomasza Guimbaolibot i Narcisy Bago. Miał trzy siostry: Felipa to najstarsza, Faustina i Maria. Miejscowi ludzie zaświadczają, że rodzina Guimbaolibot prowadziła skromne życie i wychowywała dzieci w religijnej atmosferze domu. Ludzie używali krótkiego określenia "Padre Atoy", gdy zwracali się do Guimbaolibota. Do kapłaństwa przygotowywał się w Seminarium św. Karola w Cebu. Został wyświęcony w wieku 28 lat w 1894. Zanim otrzymał parafię w Tanuan (od listopada 1898 do maja 1899), był wykładowcą w seminarium. W tych czasach wyspy Leyte nie należały do diecezji Cebu. Balangiga to jego druga parafia. Ostatnia to Guinan. Pracował w swojej rodzinnej parafii niemal pół wieku aż do swej śmierci w 1949. Otworzył szkołę parafialną dla dzieci, zbudował szpital, liceum i nowy dom zakonny, rozpoczął renowację kilkusetletniego kościoła parafialnego w 1930r. W tym czasie nadano mu tytuł monsignora, a także otrzymał funkcję Wikariusza Generalnego diecezji Calbayog. Jak tylko opuścił więzienie, nie współpracował z Amerykanami. Kiedy Amerykanie w 1944 utworzyli bazę wojskową w Guinan, zwykł mówić: "Ta baza nie jest dla nas błogosławieństwem, a raczej przekleństwem". Guimbaolibot w 1949 przeżył wylew krwi do mózgu i był sparaliżowany. Przez miesiąc jego życie wisiało na włosku. Owszem, odzyskał sprawność, ale nigdy całkowicie nie wrócił do zdrowia. Zmarł 9 września 1949 w wieku 83 lat. Areszt w Tanauan Dwu znajomych Amerykanów z Balangiga przeżyło masakrę koło Tolosa, Leyte. Wędrowali do Tanauan. Opowiadali swoje przygody amerykańskiemu kapitanowi, który rezydował w Konwencie Tanauan. Spotkali i zadenuncjowali Guimbaolibota w tym samym miejscu, gdzie był natychmiast aresztowany. W książce Księży Buntowników, napisanej przez ks. Johna N. Schumacher SJ w 1981r., cytowany jest dokument, który opisywał okres, w którym Guimbaolibot ukrywał się wTanauan: "Ten Felix Vara (de Veyra) miał innego syna, Jesusa Vara (de Veyra), który przebywał w polu z powstańcami pod Capili. Miał on również bratanka, Juliana Vara (de Veyra), który z tymi samymi intencjami, uważany jest za drugiego człowieka w dowodzeniu tych wojsk.". "Padre Pantaleon Vara (de Veyra) z Tanauan, Leyte jest kuzynem Felixa Vara (de Veyra), i to właśnie do domu tego księdza Balangiga zbiegł z miejsca masakry, by się ukryć." Ten dokument zdaje się imputować związek z osobą Guimbaolibota. W ten sposób, że mieszkał u kuzyna powstańców, ergo sam zapewne jest powstańcem. Areszt Guimbaolibot był najwyraźniej spowodowany przez "brudnych polityków" i intryg Daniela Romualdez y Arcilla, patriarchy rodziny Romualdez, która obecnie powraca na polityczną scenę miasta Leyte. Nauczyciel tagalog, który wyemigrował w rodzinne strony swojej żony w 1872, szukając lekarstwa na swoją gruźlicę. Romualdez był burmistrzem-kapitanem miasta Tolosa w okresie filipińskiej rewolucji 1896r. Za rządów Aguinaldo, w jakiś sposób otrzymał nominację na burmistrza-kapitana w pobliskimTanauan. Opuścił jednak miasto z powodu pogróżek, jakie pod jego adresem kierowali potencjalni zabójcy. Powrócił do Tolozy przypadkowo Sgt. George F. Markley, razem z innym Amerykaninem, który przeżył masakrę w Balangiga. Wylądował we włościach Romualdeza w mieścieTolosa. Byli wdzięczni Romualdezowi za gościnę, czym się posłużył, aby wyścielić sobie dróżkę do władzy w nowym reżymie i wyrzucić swoich politycznych wrogów z Tanauan, w tym również wpływową rodzinę de Veyra. Oskarżenia pod adresem Guimbaolibota pochodzą najprawdopodobniej od Romualdeza. Uważa się, że za areszt księdza otrzymał nawet wynagrodzenie za areszt kapłana i jego krewnych de Veyra. W tej epoce, dwaj synowie Romualdeza wywindowali się do władz centralnych. Norberto, starszy, był pomocnikiem w Sądzie Najwyższym. Miguel, drugi syn został burmistrzem w Manili. Wodne tortury W swojej doktorskiej dysertacji Dr. Reynaldo H. Imperial wspomina, że Guimbaolibota zabrano do Calbiga, Samar, zaraz po aresztowaniu. Był poddany tzw. "wodnym torturom" przez Lt. Juliana Gaugota, aby wydobyć informacje o liderach masakry i o osobistym udziale w powstaniu. Gaugot został poddany sądowi wojennemu za "nadużycia na służbie". Trzy miesiące był zawieszony w pracy i dostał mandat w wysokosci 50$ miesięcznie, potrącany z zapłaty przez ten okres. Torturowanie niewinnego księdza, stało się oficjalną podstawą dla propozycji łapówki, jaką uczyniono. Wytrzymawszy tortury, kapłan przyznał, że wiedział o planach Amerykanów wobec ludzi z Balangiga, lecz sam się znajdował w innym mieście i w żaden sposób nie mógł mieć udziału w zdarzeniach. Obecnie mamy dokumenty o niewinności kapłana, lecz w tamtych czasach Amerykanie byli przekonani, że to on inicjował powstanie, które omalże zakończyło się wypędzeniem oddziałów amerykańskich z miasta. Długi czas, nie było wiadomo, w jaki sposób torturowano kapłana. W publikacji studentów collegu Tradea, jaka ukazała się w Guiuan w 1994, znajdujemy taki zapis: "Jego ciało było skrępowane sznurem, przywiązane pod sufitem było nagle opuszczane na ziemię, po czym zmuszano zmaltretowanego kapłana do picia morskiej wody. Ta procedura była powtarzana wielokroć." Dalej artykuł opisuje, że księdzu i jego aresztowanym towarzyszom obiecywano śmierć. Męczeństwo Na wyspie Samar brakowało kapłanów na przełomie stuleci. Schumacher napisał: "Było tam tylko 14 kapłanów z Samar wyświęconych w seminarium w Cebu w latach między 1867 a 1903 … I w 1900 było tylko 13 księży w Samar na 31 parafii". Po zdarzeniach w Balangiga połowa kapłanów trafiła do więzienia w klasztorze w Calbiga. Później przetransportowano ich do Catbalogan. 29 stycznia 1902 gazeta El Nuevo Dia, wydawana przez młodego Sergio Osmeña i Jaime de Veyra, zamieściła reportaż o śmierci ks. Bartolome Picson i przetrzymywaniu księży: Nicanor Acevedo (Acebedo), Donato Guimbaolibot, Maximo Ponson (Conzon) i Jose Diasnes przez Amerykanów w klasztorze Calbiga. O tym co się działo, gazeta pisze oględnie w obawie cenzury ale tak, by ludzie się mogli domyśleć, o co chodzi i jak traktowani są w więzieniu kapłani Filipińczycy: "W Samar oni (Amerykanie) zastosowali arbitralny areszt i wobec wielu tortury." W Los Sacerdotes w Samar, gazeta El Commercio, w numerze z 4 lutego 1902 donosi, że Amerykanie chcieli się dowiedzieć od księży, kto współpracuje z rewolucją, a szczególnie, kto wspierał Filipińczyków, ofiarowując ryż i pieniądze. Przekonanie, że muszą coś wiedzieć, bazowało na sugestii, że oni muszą wszystko wiedzieć chociażby ze spowiedzi. W Raporcie z Samar , Joseph L. Schott napisał, że jeden z aresztowanych księży ks. Nicanor Acebedo, proboszcz z Basey, był "water-cured" (leczony-wodą) przez Capt. Edwina F. Glenn z US Infantry. Wikariusz z tej parafii był również "leczony wodą". Obaj byli śmiertelnie ranieni. Proboszcz zmarł, a wikariusz doznał pomieszania umysłu. Ksiądz Picson również był torturowany przez kapitana Glenna, jego siostra podczas podobnych tortur zmarła. Glenn był mistrzem tortur w Panay i Samar. Był postawiony przed sąd wojskowy za torturowanie wodą burmistrza miasta Igbaras w Iloilo i za spalenie tego miasta. Otrzymał on reprymendę i dalej służył w US Army. Przeszedł na emeryturę w randze"brigadier generał". Ludowy przekaz mówi o tym, że oczekiwał śmierci i nie bał się jej. Był na nią gotów. W celi podtrzymywał braci, by nie stracili wiary. W gazecie Kolegium w Tradea, we wspomnianym artykule jest mowa o dacie egzekcji, jaka już była ustalona. Guimbaolibot przesłał potajemnie wiadomość do Catbalogan w sprawie tej decyzji. Prosił o modlitwę za uwiezionych, o zwolnienie i światło dla katów. O godzinie 3 po południu planowanego dnia Amerykanie niespodzianie zmienili decyzję i uwolnili aresztowanych. Guimbaolibot zwrócił się z prośbą do mieszkańców, by go zabrali razem z pozostałymi aresztowanymi do ich domów z więzienia. Zabrano ich ostrożnie, bo ciała ich były obolałe. Guimbaolibot wrócił do rodzinnego miasta Guiuan i tam się leczył. Powrócił do Balangiga 22 kwietnia 1903. Jeszcze rok czasu pracował w tej parafii, po czym został przeniesiony do rodzinnego miasta Guiuan, Samar. Proces beatyfikacji Maximo Arganda, 83-letni emerytowany kapłan z Guiuan dał w 1995r. wywiad, w którym stwierdził, że Guimbaolibot był typem cichego człowieka, oddanego modlitwie. Wielokroć proponowano mu biskupstwo, ale on zawsze skromnie odmawiał. "Uważam go za świętego" podsumował Arganda w wywiadzie dla cyber-gazety Bankaw News, gazeta wznowiła swe wydanie po kilku latach przerwy w działalności. Arganda był ministrantem, zakrystianinem a następnie klerykiem w czasach gdy Guimbaolibot proboszczował. Z czasem był nawet jego wikariuszem, a także proboszczem podczas choroby i po śmierci Guimbaolibota. "Buotan hin duro adto nga Monsenyor (monsignor był nadzwyczajnie dobrym człowiekiem)" tak zwykli mówic wszyscy, którzy go znali osobiście i widzieli jego życie. 8-go grudnia 1995 Parafia Niepokalanego Poczęcia w Guiuan formalnie rozpoczęła starania o beatyfikację Msgr. Donato Guimbaolibota. Zdarzenie to zbiegło się z 400-leciem miasta i przybyciem misjonarzy. O zdarzeniu informowały centralne gazety w Manili. Niektórzy ze zdziwieniem podnieśli brwi, bo nazwisko Monsignora kojarzyło się im z doniesieniami o zabiciu amerykańskich żołnierzy przez tzw. bolo Balangiga, lecz nie znali historii jego męczeństwa i pomyłek, jakich dopuścili się podczas śledztwa, Amerykanie. Pomimo kontrowersji wokół wydarzeń w Balangiga, monsinior jest jedynym kapłanem Leyte i Samar, któremu wzniesiono pomnik w rodzinnym mieście. Pomnik i starania o beatyfikację świadczą o tym, że miłość ojczyzny i troska o kościół, zwłaszcza o powołania, to cnoty jakie nie mogą być zapomniane. Msgr. Guimbaolibot ma opinię Sługi Bożego w wielu okolicach Samar i Leyte, lecz wciąż oczekuje na decyzję w diecezji o rozpoczęciu procesu i stwierdzeniu męczeństwa. ex acertatibus et vexationibusque pro fidei quibus pertulit, co oznacza, że zmarł jak męczennik na skutek doznanych psychicznych i moralnych cierpień w obronie wiary. 10. Męczennicy Miłosierdzia z m/v Cassandra Męczennicy Miłosierdzia ze statku Cassandra to tytuł nadany przez Kościół katolicki grupie zakonnic i świeckich, którzy zmarli z wiarą, na wraku statku M/V Cassandra 21 listopada 1983 podczas wielkiego sztormu. Duszpasterstwo przybierało różne formy w historii kościoła katolickiego. Na Filipinach 21 listopada 1983r. to było duszpasterstwo na tonącym wraku statku. Siostry RGS, kilka innych zakonnic i kapłanów znajdowało się na burcie m/v Doña Cassandra gdy ten zaczął tonąć, w zamieszkałych przez rekiny wodach, nieopodal północno-wschodnich wybrzeży Mindanao, Filipiny. Świadkowie ocaleli z katastrofy opowiadają, że siostry i księża modlili się, rozdawali skafandry ratownicze kobietom, dzieciom i starcom, instruując jak się mają zachować w morzu pośród raf, by byli gotowi w każdej chwili opuścić statek. Nie zważali na to, że sami mają zbyt mało czasu na przygotowanie się na ten moment próby. Dzięki ich heroicznemu poświęceniu teologowie i kanoniści (jak również postulatorzy procesów beatyfikacji) zaakceptowali propozycję, by umieścić ich na liście tzw. "Martyrs of Charity" tj. "Męczenników Miłosierdzia", którzy ryzykowali własne życie i stracili je dla ratowania innych w niezwykle trudnych okolicznościach. (Jn. 10:11). Biografie męczenników Mary Consuelo Chuidian Remedios Chuidian ur. 4 maja 1937 w Manili na Filipinach, później znana jako Siostra Mary Consuelo lub krótko, siostra Elo. Elo urodziła się wśród uprzywilejowanej klasy bogatych ludzi. Było ją stać na studia zagraniczne i tytuł magisterski. Dla wielu ludzi stało się wielką niespodzianką, gdy w 1961r. zdecydowała się na wstąpienie do zakonu Religious of the Good Shepherd (RGS) Zakon Dobrego Pasterza. Zadziwiła wielu po raz kolejny, gdy poprosiła dobrowolnie o wyjazd do Mindanao. Trwał stan wojenny, a kościół katolicki proklamował swe nauczanie społeczne. Te dwa fakty zdeterminowały styl życia Chuidian, a priorytety i cele jej apostolatu też się powoli zmieniały. Zaangażowała się w życie ubogie, pełne poświęcenia, pośród represjonowanych i marginalizowanych ludzi Mindanao w dzielnicach biedy. Kobieta z konserwatywnych sfer stała się “ibong pumipiglas” – ptakiem wolności, celebrującym pieśń “Bayan Ko”. Zaczęła uczestniczyć w marszach protestu, wygłaszać instruktażowe prelekcje. Stworzyła pomieszczenia pomocne do przeprowadzania spotkań i forum dla tubylczych klanów, robotniczych asocjacji i innych, których nie stać było na własne pomieszczenia. Pierwsza placówka jaką objęła, to była miejscowość Maragusan, Davao del Norte, gdzie farmerzy produkowali kawę i kakao w bardzo trudnych warunkach. Ich życie było ciężkie. Brakowało wody, którą dostarczał jedynie deszcz. Nie było elektryczności, obsuwała się często ziemia. Pośród Aborygenów Mansaka, siostry rozpoczęły program edukacji świeckich apostołów “kaabag,” którzy byliby chętni do wędrowania po wioskach, prowadzenia modlitw i udzielania komunii świętej w okolicach, gdzie brak kapłanów. Prowadziły też szkolenie da katechetów i zorganizowały centrum Akcji Socjalnej. Nauczyła się ubierać w "bakya" i drewniane korki, kąpać się w rzece, jak wszyscy inni. Nauczyła się pokonywać wszelakie trudności, jakby na przekór sceptycznym władzom i żołnierzom z Nowej Armii Narodowej (NPA), którzy poruszali się w tym samym terenie. "Bądź łaskaw nie strzelać" tłumaczyła jak dama z miasta pewnemu partyzantowi. Następna placówka była w Laac, Davao del Norte, gdzie ludzie zostali zmuszeni do opuszczenia rodzinnych stron i zamieszkania w barakach o nazwie "hammlets", aby odciąć się od partyzantów (podobną taktykę zastosowano w Wietnamie). Ludzie nie mogli powrócić w rodzinne strony, a tutaj mieli mało żywności i wielki żal do świata. Ich domki były bez światła, toalet i wody pod ciągłą obserwacją żołnierzy. Epidemia pochłaniała wiele dzieci. Pewnego wieczoru tuż przed Bożym Narodzeniem Elo wiozła pewną chorą osobę do szpitala w mieście. Siostry nie miały ze sobą pożywienia, a na co dzień jadły to, co wszyscy: camotę, kukurydzę i bagoong. Sister Elo straciła wiele kilogramów. Listy do rodziców natomiast nic o tym nie wspominają. Owszem, pisze o okrucieństwie żołnierzy, o łzach kobiet i dzieci, wdowach płaczących, torturach, suszy i nawodnieniach oraz głodzie. W 1982 przeniosła się do Davao City, gdzie została mianowana na przełożoną RGS klasztoru. Została również przewodniczącą Kobiecego Aliansu na rzecz Prawdziwych Przemian (Women’s Alliance for True Change) i koordynatorką naWiejskich Misjonarzy Filipin w Południowym Mindanao. Stała się wiodącą figurą w Stowarzyszeniu Sióstr Mindanao i Stowarzyszeniu Kobiet Davao. Te nowe funkcje, ułatwiły jej dostęp do wielu potrzebujących i cierpiących z powodu stanu wojennego, ofiar chorób i zmuszonych do zamieszkiwania w "hammletach". Pomagała ofiarom gwałtów, a nawet rannym partyzantom. Siostra Mary Consuelo Chuidian nazywana tez “Rubia”, od dziecka mająca naturalne jasne włosy, przemieniła się w siostrę Elo posługującą biedocie. Była podziwiana bardzo za swego czystego ducha i samo-poświęcenie. Była wśród tych pasażerów, którzy zginęli w 1983r., kiedy to statek m/v Cassandra utonął, nie dopłynąwszy do celu. Świadkowie wypadku twierdzą, że siostry pomagały dzieciom ubierać stroje ratunkowe, nie myśląc wcale o sobie. Mary Virginia Gonzaga Virginia Gonzaga ur. 09 czerwca 1941 w Bacolod, Negros Occidental, Fiipiny, była kobietą dynamiczną, odpowiedzialną, z wyraźnym instynktem misyjnym. Wcześnie stała się sierotą, musiała dbać o młodsze rodzeństwo. Ukończyła kolegium i otrzymała stopień naukowy w dziedzinie handlu w 1967, następnie zaangażowała się w organizacji Młodych Robotników Chrześcijańskich w rodzinnym mieście Negros Occidental. Wszystko to robiła przed wstąpieniem do zakonu Sióstr Dobrego Pasterza(RGS),w którym złożyła śluby wieczyste w 1979. Pośród placówek, jakie otrzymała, były zajęcia pośród mieszkańców slamsów na Cebu i wśród migrantów-robotników w Agusan. Socjalne i ekonomiczne realia, które zastała, sprawiły że sceptycznie wyrażała się o planach rozwoju, które naruszały prawa robotników i ich status materialny. Aby temu zaradzić siostry organizowały warsztaty dla robotników, na których informowały o ich prawach i różnych sposobach, jakich mogą użyć, by wyegzekwować te prawa. Siostry wykreowały miejscowych liderów, którzy sami mogli kontynuować szkolenia i działać na rzecz biednych. Niestety, siostra "Dzin" zapadła na malarię i tyfus w Agusan. Gdy wyzdrowiała, została znów wysłana do Mindanao jako przełożona niewielkiej wspólnoty w Sapad, Lanao del Norte, gdzie miały miejsce napięcia w relacjach muzułmanów z chrześcijanami. Muzułmanie stanowili połowę studentów w szkole, w której siostra wykładała i szkoła ta należała do diecezji. Zastosowano w szkole zasadę dobrowolności, co do uczestnictwa w katolickich nabożeństwach, jednak siostry dbały o prawo do "apostolatu obecności". Po lekcjach siostry starały się podtrzymywać kontakty z rodzinami swoich uczniów obu wyznań. Mary Virginia Gonzaga zmarła w 1983 gdy nad miarę załadowany statek m/v Cassandra kursujący pomiędzy wyspami, trafił na sztorm i utonął, kilka godzin po opuszczeniu portu Nasipit, Agusan del Norte, w drodze do Cebu. Razem z trzema innymi siostrami Zakonu Dobrego Pasterza RGS były pasażerkami wśród 600 osób, z których tylko 184 przeżyły. Inni działacze "sprawiedliwości i pokoju" (justice and peace), którzy zginęli w tej tragedii, włącznie z Inocencio Ipong z "Wiejskimi Misjonarzami Filipin" (Rural Missionaries of the Philippines - RMP), S. Amparo Gilbuena MSM, Sena Canabria i Evelyn Hong z "Ruchu Przetrzymywanych Przemocą" (Task Force Detainees of the Philippines - TFDP), S. Josephine Medrano FMA; ks. Ben Bunio Zjednoczony Kościół Chrystusa w Filipinach (United Church of Christ in the Philippines - UCCP) i ks. Simon Westendorp karmelita ( uczynili wszystko co mogli, by pomóc innym w odnalezieniu i ubraniu kamizelek ratunkowych, by się ewakuować z tonącego statku. Mary Catherine Loreto Lucinda Loreto ur. 30 kwietnia 1944 w dzielnicy Pasig Maila, Filipiny,była dzieckiem wojskowego dentysty, który zginął na polu bitwy w czasie II wojny światowej. Wdowa po nim wychowywała samotnie dwie córki. Loreto zdobyła dwa dyplomy na wyższych uczelniach ze "służby zagranicznej" i "administracji biznesu"'(foreign service and business administration). Pracowała w banku, chodziła na prywatki i nosiła krótkie spódniczki, tak jak wiele dziewcząt z jej kręgu w latach 60-tych. Wszyscy znajomi i krewni byli bardzo zaskoczeni, gdy powiadomiła o swej decyzji wstąpienia do zakonu sióstr Dobrego Pasterza (a Religious of the Good Shepherd, RGS) w 1973. W kraju panował stan wojenny. Pracując w biednych dzielnicach Manili zetknęła się twarzą w twarz z cierpieniem spowodowanym przez biedę. Czasami odwiedzała mieszkańców slamsów, protestując przeciwko przymusowemu niszczeniu ich domostw, które trafiały do wody kanałów ściekowych. Następnie była skierowana do miasta Isabela i Cebu, ale to w mieście Bicol napotkała najwięcej niesprawiedliwości ze strony państwowych sił zbrojnych. Stała się obrończynią praw człowieka. Wstąpiła do organizacji "Wiejskich Misjonarzy Filipin" (Rural Missionaries of the Philippines), w której znajdowały się siostry z różnych zgromadzeń zakonnych, które forsowały program rozwoju zaniedbanych dzielnic kraju. W Davao, Loreto rozpoczęła działalność w ramach Ruchu Zatrzymanych Przemocą w Filipinach (Task Force Detainees of the Philippines - TFDP), stała się wkrótce koordynatorką tego ruchu. Sprzeciw wobec reżymowi Marcos'a wzrastał, zwłaszcza w Davao City i okolicy. Mieszkańcy regionu podtrzymywali wszystkie legalne i nielegalne akcje protestu, nawet partyzantów z Nowej Ludowej Armii (New People’s Army) i miejskich "Wróblich Oddziałów" (Sparrow Units). Prawa człowieka były powszechnie łamane, TFDP-Davao otrzymało niezliczone zapytania do prawników i prośby o wsparcie w odnalezieniu zaginionych krewnych itp. Loreto jako koordynatorka zetknęła się z wielkim problemem. Była jednak świadoma, że jej status zakonnicy dodaje jej nieco powagi i szacunku. Wypełniała swe zadania z wielkim poświęceniem i męstwem. Odwiedzała obozy koncentracyjne, negocjowała z oficerami w sprawie zaginionych osób, podróżowała do odległych miejscowości, by się spotkać z poszkodowanymi, aby powiadomić o miejscu aresztowania lub pochówku zaginionych. Asystowała rodzinom w celu rozpoznania zwłok w kostnicach. Zdarzyło się, że odebrała dziecko dwu aresztowanych małżonków i oddała je pod opiekę zakonnic do klasztoru. Stworzyła siatkę współpracowników: kierowców i właścicieli kostnic oraz domów pogrzebowych, którzy sprzyjali jej poszukiwaniom dobrowolnie. Więźniowie byli jej szczególnie wdzięczni za starania w zorganizowaniu widzenia z przyjaciółmi i zdobywając dla nich materiały pierwszej potrzeby. Na statku płynącym do Cebu w 1983 S. Catherine Loreto utonęła razem z innymi siostrami ze swego zakonu Dobrego Pasterza (RGS) na uszkodzonym statku m/v Cassandra. Świadkowie, którzy ocaleli powiedzieli, że siostry zaalarmowały pasażerów o niebezpieczeństwie, gdy statek tylko zaczynał tonąć. Załoga, niestety, nie chciała informować z obawy przed paniką. Siostry obudziły śpiących, powiadomiły co należy robić, by przetrwać i sprawdziły, czy wszystkie dzieci mają kamizelki ratunkowe. Spośród 600 mniej niż 200 przetrwało tragedię. Mary Concepcion Conti Lourdes Conti ur. 05 lutego 1937 w Bauan, Batangas, Filipiny. Studiowała w Szkole św. Brygidy (St. Bridget’s School) prowadzonej przez siostry ze Zgromadzenia Dobrego Pasterza (Religious of the Good Shepherd - RGS). W 1973 wstępuje do tego zakonu (Good Shepherd sisters) i otrzymuje imię zakonne Siostra Mary Concepcion, pod którym stała się powszechnie znana jako szanowana nauczycielka, misjonarka i działaczka na rzecz rozwoju kraju. “Siostra Cons” była jedną z trzech sióstr delegowanych do Agusan w Mindanao w 1978, by zapoczątkować wspólnotę sióstr RGS w Agusanie. Siostry zamieszkały w mieście nad rzeką, mieszkały kątem u pewnej rodziny, ponieważ nie miały własnego klasztoru. To było zapomniane miejsce, jedzenie było kiepskie i komunikacja z resztą świata utrudniona. Siostry podróżowały "na okazję" na ciężarówkach transportujących drewno, na traktorach i na buldożerach. Zorganizowały szkołę dla dzieci z Banwaon Manobo, mieszkających w okolicy. Kompanie zajmujące się wyrębem lasów działały tu od lat, zatrudniając ludzi do pracy za pół darmo i rujnując ich naturalne środowisko. To była pierwsza placówka Conti poza okręgiem Luzon. Ona nie znała dialektu Bisaya, którym posługują się wszyscy w prowincji Mindanao, lecz szybko przywykła do stylu życia w okolicy, ponieważ jak sama powiedziała "złożyła ślub ubóstwa i chciała go spełnić w warunkach prostego życia wśród biednych" W 1980 gdy Conti była przeniesiona do klasztoru RGS w Davao, zorganizowała i kierowała Programem Zdrowotnym Małych Wspólnot (Community-Based Health Program - CBHP) w diecezji Tagum. CBHP był pionierską i całościową wizją opieki zdrowotnej na wioskach ze zrozumieniem socjo-politycznego aspektu i faktów ekonomicznych, które wpływały na zdrowie ludzi biednych. To była wizja pozyskiwania pracowników służby zdrowia, spośród samych mieszkańców tych okolic. Oprócz uwagi jaką przykuwały kwestie zdrowotne, program CBHP zajmował się również socjologicznymi rzeczami poprzez trening i warsztaty. Z tego powodu pracownicy CBHP byli elementem podejrzanym dla wojska. Każdy kto posiadał ze sobą igły do akupunktury (używane jako jeden z głównych instrumentów w służbie zdrowia), ryzykował areszt lub rozmowę wyjaśniającą. To ryzyko nie złamało entuzjazmu siostry Cons: ona dalej urządzała warsztaty dla "ludzi barrios". Dla pracowników służby zdrowia na wsi była ona wielką pociechą. Oni cenili jej uśmiech i pragnienie poprawy sytuacji na lepsze. Jej nauczycielskie nawyki bardzo pomagały w propagowaniu jej programu w większości parafii w diecezji. Siostra Mary Concepcion Conti zmarła w1983 razem z trzema innymi siostrami RGS, które podróżowały do Cebu, a ich statek MV Cassandra utonął. Świadkowie, którzy przeżyli katastrofę stwierdzili, że największą pomoc przy ewakuacji pasażerów, szczególnie dzieci, okazały właśnie siostry, które nie dbały o swój własny los. Inocencio "Boy" Tocmo Ipong Inocencio ur. 28grudnia 1945 w Makilala, North Cotabato, Filipiny. Jego rodzice byli Boholanami, którzy wyemigrowali do Mindanao przed II wojną światową. Osiedli w North Cotabato, gdzie ojciec był zatrudniony przy produkcji "abaca i hemp'u". Matka była nauczycielką w szkole podstawowej, do której uczęszczał Inocencio. Rodzice z dumą nazywali go “Boy”, bowiem był najstarszy spośród 5-ga dzieci, które rosły w bardzo religijnej atmosferze katolickiej rodziny. Jako chłopiec wstąpił do niższego seminarium w Noling, Cotabato City, aby zdobyć maturę i podjąć dalszą naukę filozofii w Regionalnym Wyższym Seminarium Duchownym w Davao. Na trzecim roku liceum klerycy mają pozwolenie, by wziąć "time out", by zdecydować ostatecznie o swoim wyborze powołania. Ponieważ się wahał, podjął studia w Universytecie San Carlos w Cebu City, który skutecznie ukończył. W trakcie jego studiów wielu kolegów sprzeciwiało się polityce wewnętrznej swego kraju. On również zaangażował się w opozycyjny ruch o nazwie Khi Rho, młodzieżową organizację w Cebu, która zajmowała się obroną wieśniaków i to było bliskie jego sercu. W tymże czasie włączył się w prace Federacji Wolnych Farmerów (Federation of Free Farmers-FFF) i stał się bardzo aktywnym członkiem tej wspólnoty adwokackiej. Instytucja się rozrastała i zaczęły powstawać oddziały w Visayas, a także w wielu innych ośrodkach Mindanao z jego rodzinną miejscowością włącznie. Jego ojciec, który był w tym czasie burmistrzem miasteczka Makilala, zauważył pewnego razu swego syna, jak przemawia do tłumów farmerów. Choć był dumny z zaangażowania syna to jednak obawiał się o jego los i bezpieczeństwo. Kiedy jednak ogłoszono stan wojenny, Boy nie zaangażował się w akcje kolaboracjonistów z FFF. W tym samym czasie trwał Sobór Watykański II, przywoływał do służby biednym, cierpiącym bezprawie i prześladowanie. Ludzie w kościele przeżyli przebudzenie. Pod wpływem progresywnej Teologi Wyzwolenia, wieści o socjalnej sprawiedliwości pobudziły nadzieję i męstwo w wielu sercach. Na Filipinach pośród nadużyć stanu wojennego, ludzie kościoła przekazali biednym posłanie wolności w Bogu, poprzez kaplice i wiejskie wspólnoty. Boy odnalazł kontakt do Wiejskich Misjonarzy Filipin(RMP). To narodowa organizacja stworzona przez Asocjacje Przełożonych Żeńskich Zakonów w Filipinach (Association of Women Religious Superiors of the Philippines - AWRSP) w 1969. Pracował jako świecki asystent, pomagając siostrom ze wspólnoty Wiejskich Misjonarzy (RMP) dla osiągnięcia wizji "wolnego, sprawiedliwego i pokojowego społeczeństwa". Podróżował z siostrami po całym kraju organizować ruch samoobrony wieśniaków. "Poznaj swe Prawa" to był jego ulubiony okrzyk. Wierzył, że uświadamiając ludzi o ich humanitarnych prawach, wzmocni ich w dążeniu do samoobrony przeciwko opresji i eksploatacji i dyktaturze w swych najgorszych przejawach. Oddanie dla sprawy i śmiałość, były wielkim darem dla wspólnoty Wiejskich Misjonarzy (RMP). Jego spokojna osobowość i poczucie humoru często pomagały w przezwyciężaniu trudności i niebezpieczeństw, jakie czyhały na pracowników RMP każdego dnia. Używał fletu, aby wykonać oryginalną pieśń (Pinagba ang Lawas) dla umocnienia ubiczowanych dusz. To właśnie pracując dla RMP, Boy zapoznał swą przyszłą małżonkę Andzi, nauczycielkę z Cebu. Pobrali się wedle bardzo skromnego, ale pełnego sensu rytuału, który był protestem wobec wystawnych zabaw weselnych. Trzej kapłani współpracownicy sprawowali obrzęd w skromnym pomieszczeniu, w którym odbywały się warsztaty. Szczęśliwie byli tam rodzice i przyjaciele, siostry z RMP oraz inni współpracownicy. Każdy przyniósł na małżeński piknik własne kanapki. W 1982 wsiadając do autobusu, Boy został w Davao City nielegalnie zatrzymany i pobity przez pracowników Metropolitan District Command Headquarters w Camp Catitipan i w Davao City. Ponieważ nie zgłosił się tego dnia w biurze RMP Butuan City, przyjaciele poszukiwali go po całej okolicy. Na 10-ty dzień po zatrzymaniu, jego własny ojciec, który poszukiwał usilnie swego syna, dostrzegł go przypadkiem w okolicach Metro Discom Headquarters. Boy również dostrzegł ojca przez okno i zwrócił się do niego po imieniu. Ojciec nie odkładając na później, natychmiast odwiedził biuro i domagał się widzenia z synem. Władze początkowo zaprzeczały, lecz ponieważ ojciec widział syna i zgłosił to, wysłuchano jego prośby i dano mu widzenie. Boy źle wyglądał i był bardzo osłabiony, miał kontuzje na całym ciele. Później przyznał się, że był torturowany przez kidnaperów, którzy wymuszali na nim przyznanie się, że jego nazwisko jest “Enciong” i że jest tym człowiekiem, którego poszukuje wojsko. Przy pomocy sióstr RMP i wielu humanitarnych organizacji udało się wyprosić zwolnienie Boya. Jego nieustanna służba dla biednych i marginalizowanych zakończyła się tragicznie 20-go listopada 1983. Był on na pokładzie m/V Cassandra płynącego z Agusan, razem z 12-ma duchownymi osobami, by uczestniczyć w warsztatach w Cebu. Tajfun jak się rozszalał, w okolicy sprowokował gigantyczną falę, która szła naprzeciw statku i go zniszczyła. Po kilku godzinach dryfowania statek utonął, pozostawiając żywymi około 200 pasażerów. Pozostali około 400 utonęli w wodach Surigao, w tym cała grupa Boy Ipong'a. Pośród zaginionych były cztery zakonnice Dobrego Pasterza, wszyscy męczennicy Batayong, Siostry: Mary Consuelo Chuidian, Mary Concepcion Conti, Mary Virginia Gonzaga i Mary Catherine Loreto. Świadkowie zaświadczyli, że członkowie tego zespołu pomagali innym pasażerom ubierać kaftany bezpieczeństwa. Pośród chaosu oni byli spokojni i pogrążeni w modlitwie. Życie Boy’a posłużyło jako inspiracja dla wielu ludzi. Siostra Consuelo Valera, współpracownicy ICM wierzą, że tak szeroka wiedza i wielka troska o wieśniaków spowodowały ruch Wiejskich Misjonarzy w kierunku socjalnych przemian. Na 25-ty jubileusz w 1994 Wiejscy Misjonarze Filipin pośmiertnie uczcili jego pamięć i poświęcenie dla mas. 11. Rosalina Abejo Profeska Wieczysta Sióstr Maryi Panny (Religious of the Religious of the Virgin Mary) ur. 13 lipca 1922 - Tagoloa, Misamis Oriental, Filipiny zm. 5 czerwca 1991 - Fresno, California, USA Sister Maria Rosalina Madroñal Abejo,RVM (13 lipca 1922 – 5 czerwca 1991) była filipińską kompozytorką i dyrygentką. Urodziła się w Tagoloan w prowincji Misamis Oriental i zmarła we Fremont w Kaliforni. Jest pierwszą zakonnicą - kompozytorką pochodzenia filipińskiego. Należała do kongregacji Najśw. Maryi Panny (Religious of the Religious of the Virgin Mary). Jej ciocia wcześniej zmarła, Maria Rosario Madroñal, RVM była jej nauczycielką muzyki. Studiowała w klasie kompozycji Filipińskiego Żeńskiego Uniwersytetu i w 1977 przeprowadziła się do USA, gdzie kontynuowała studia w Eastman School of Music i w Catholic University of America. Była wykładowczynią kompozycji i teorii muzyki w Kansas University i w St. Pius Seminary w Kentucky. Wcześniej dużo podróżowała w celu kwestowania i uczestnictwa w wielu muzykalnych konferencjach. W 1972 Abejo napisała uwerturę, co zbiegło się z ogłoszeniem stanu wojennego przez dyktatora Marcosa na podstawie Proklamacji nr 1081. Abejo czekało wiele honorów, włącznie z Nagrodą Kulturalnego Dziedzictwa Republiki (Republic Culture Heritage Award) w 1967, Nagrodą na Dzień Niepodległości Filipin (Philippines' Independence Day Award) 1973. Została też wybrana na prezydenta Filipińskiej Fundacji Artystów mieszkających w Ameryce w 1980. Pochowana na cmentarzu w Irvington (Memorial Cimetery, we Fremont) w Kaliforni. Wiele lat później, wiele osób zainspirowanych świętością życia siostry Rosaliny, pragnie rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego, który jednak nie został jeszcze oficjalnie rozpoczęty. 12. Rufus Halley Kapłan z Misyjnego Towarzystwa św. Kolumbana (Missionary Society of Saint Columban) ur. 5 stycznia 1944 - Butlerstown, Waterford, Irlandia zm. 28 sierpnia 2001 - Malabang, Lanao del Sur, Filipiny Ks. Rufus Halley (zm. 28 sierpnia 2001) był rzymsko-katolickim misjonarzem wśród azjatyckich muzułmanów. Pochodził z Butlerstown, County Waterford, Irlandia. Został skierowany na Filipiny wkrótce po swych święceniach kapłańskich w 1969, mieszkał i służył w dzielnicy biednych. W1980 udał się do Indanao na południe Filipin i zgłosił się na ochotnika do pracy wśród muzułmanów. Jego zamiarem było burzenie przesądów i uprzedzeń we wzajemnych relacjach. Zintegrował się zarówno z chrześcijanami jak i muzułmanami, poznając dwa lokalne języki i pracując przez wiele lat w sklepie prowadzonym przez muzułmanina, gdzie sprzedawał ryż i kukurydzę. Śmierć Ks. Halley zmarł w wieku 57 lat, 28 sierpnia 2001r. Zastrzelono go śmiertelnie w pół drogi do jego parafialnego domu. Żałobę po nim podjęli zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie z Mindanao. Obie wspólnoty czuwały przy jego trumnie i setki muzułmanów uczestniczyły w obrzędach pogrzebowych. Pośmiertnie Fundacja Auroro-Aragon-Quezon (Auroro Aragon-Quezon Foundation) w Manili uczciła ks. Halleya pośmiertnie za to, że "wyszedł ponad zwykłe powołanie misyjne i oddał się na ofiarę bezmyślnego konfliktu". Arcybiskup Capall z Davao opisał ks. Halleya jako "niezmęczonego i dynamicznego orędownika pokoju oraz pasterza owiec". 13. James Bertram Reuter Profes wieczysty jezuitów ur. 21 maja 1916 - Elizabeth, New Jersey, USA zm. 31 grudnia 2012 - Paranaque, Manila, Philippines James Bertram Reuter SJ ( 21 maja 1916 – 31 grudnia 2012) był amerykańskim jezuitą, który zamieszkał na Filipinach, gdy miał 22 lata. Wykładał na Uniwersytecie Ateneo de Manila. Był dobrze znaną publiczną osobą, pisarzem, reżyserem sztuk teatralnych, producentem radiowym i filmowym. Dużo drukował. Był również ważną figurą w dziele sprzeciwu wobec reżymu Marcosa na przestrzeni dwu dekad. Odegrał ważną rolę w 1986 w trakcie Rewolucji Narodowych Sił, która strąciła Marcosa. Wychowywał i uczył studentów w kreatywnych sztukach, inspirowanych przez Chrystusa, potwierdzając czynem ważność modlitwy, a szczególnie Różańca Świętego. Jego praca była kontynuacją dzieł ks. Patryka Peytona, znanego jako Różańcowy Ksiądz (Rosary Priest). Ks. Reuter otrzymał nagrody i odznaczenie za "Wspaniałą posługę na rzecz Kościoła Katolickiego przy pomocy mass-mediów", osobiście wręczoną mu przez Jana Pawła II w styczniu 1981r. za zasługi na polu komunikacji, treningu ważnych liderów i artystów filipińskiego społeczeństwa. Został ogłoszony honorowym obywatelem Republiki Filipiny w 1984 przez Batasang Pambansa w otwartym głosowaniu. Ks. Reuter przeszedł na emeryturę do Xavier House in Santa Anna, Manila, zanim został przewieziony do szpitala Mariy Panny (Our Lady of Peace Hospital) w Paraniaque City, gdzie przebywał aż do śmierci w wigilię Nowego 2012-go roku. Biografia Przybycie i II wojna światowa Reuter po raz pierwszy przybył do Królestwa Filipin jako 22-letni kleryk (scholastyk) z jezuickiego domu formacyjnego św. Izaaka Jogues w Wernersville, Pensylvania i pozostawał w Filipinach niemal bez przerwy, aż do śmierci. Podczas II wojny światowej jezuici byli internowani w obozie w Los Banos , Laguna. Był ostatnim więźniem, który przeżył ten obóz. Wyjechał do USA po wyzwoleniu i został wyświęcony w Woodstock, w Marylandzie. Dokończył studia z dziedziny komunikacji radio-telewizyjnej, teatru i mass-mediów. Różańcowa Krucjata Rodzin W 1947r. ks. Reuter usłyszał o gwałtownie rosnącej popularności misji ks. Patryka Peytona z Kongregacji Świętego Krzyża, promującego Różańcową Krucjatę Rodzin. Obaj księża byli zgodni co do tego, że najlepiej mogą spopularyzować pobożność różańcową, propagując naukę Chrystusa i posłanie Matki Bożej przez rosnące w siłę media: radio, film i telewizję...ks. Reuter przekazał do mediów krótkie formy dramaturgiczne w 1947 i to dało początek cotygodniowym audycjom pod nazwą Teatr Rodzinny. Używali sprzętu amerykańskiego: radio Mutual Broadcasting System(MBS). Dramat pod tytułem "Skradziona Symfonia" został nagrodzony jako najlepszy dramat w Stanie Ohio. Powrócił na Filipiny w 1948 i samodzielnie założył Family Theater Productions, podwajając wysiłki ks. Peytona, jakie ten czynił w USA, zdobywszy bezpłatnie czas na radiowej stacji KZPI. Znalazł wśród filipińskich aktorów wolontariuszy oraz amatorskie talenty, by użyczyli swego głosu dla dramatyzacji, zorientowanej na rodzinę, produkcji. Wprowadził również na antenę Różaniec. Ks. Reuter przeniósł Teatr Rodzinny na antenę telewizyjną w 1953, gdzie działał aż do ogłoszenia stanu wojennego 23 września 1972, kiedy to wszystkie media przy użyciu siły podporządkowano dyktatorowi Ferdynandowi Marcosowi. W 1986 po wznowieniu demokracji i ogłoszeniu V-tej Filipińskiej Republiki, ks. Reuter powrócił do telewizji z magazynem i programem talk-show. Różańcowa Krucjata Rodzin była transmitowana na ABC-CBN. występował jako duchowy doradca w cotygodniowych epizodach, aż do swej śmierci głosił codzienne 5-minutowe refleksje w programie ABC% nazywane "Trzy minuty Codziennie". W 1968 Reyter i dwaj koledzy jezuici stworzyli na Filipinach kapitułę jezuitów zaangażowanych w Socjalne Komunikacje, w skrócie JESCOM. Początkowo, grupa służyła jako ramię komunikacji Filipińskiej Prowincji Jezuitów. JESCOM brał udział w misjach wiejskich w tworzeniu radiowych mydlanych oper i komiksów zorientowanych na wiejską publiczność. Kontrowersje Służył jako duchowy doradca amerykańskich marynarzy w tym Lt/Cpl Daniela Smitha, oskarżonego w wielce kontrowersyjnej sprawie o gwałt na nieletnich. Śmierć i pogrzeb Katolicka Konferencja Biskupów Filipin oficjalnie powiadomiła o śmierci Reutera o w kościele szpitalnym (Our Lady of Peace Hospital) na Ulicy Nadbrzeżnej (Coastal Road) w Paraniaque City. Wcześniej doznał wylewu krwi do mózgu i spędził w szpitalu 3 lata. Czapka Reuter'a, która spoczywała w Uniwersytecie św. Pawła w Manili (St. Paul University Manila) od 3 stycznia 2013r., została przekazana do kościoła Gesu w Uniwersytecie Ateneo de Manila (Ateneo de Manila University) Katipunan campus. Wprowadzono zwyczaj, że jego czapka leży we wspólnotowym kościele, aby ludzie kontemplowali jego życiowy status jako kapłana służącego ludziom. Na wigilijnej mszy pogrzebowej przewodniczył ks. Noel Vasquez SJ, z ks. Asandas Balchand'em SJ, który wygłosił kazanie. Następnego dnia ks. Catalino Arevalo SJ i ks. Joaquin Bernas odprawili kolejną Mszę z połączonym chórem Ateneo de Manila College Glee Club, Bukas Palad Music Ministry i College Ministry Group. Msza Requiem odbyła się o 5-go stycznia pod przewodnictwem kardynała Luis Antonio Tagle, Arcybiskupa Manili, ks. Jose Cecilio Magadia SJ, z ks. Bienvenido Nebres'em jako kaznodzieją. Reuter's Glee Club wykonywał śpiewy. Ciało przewieziono o 11:00 do Kaplicy Nowicjuszy w Novaliches, Quezon City, gdzie ks. Reuter został pochowany razem z innymi kapłanami jezuitami i z klerykami, którzy tam spoczywają. Ks. Reuter utworzył Fundację "Pokojowe Misje Matki Bożej ("Our Lady of Peace Mission Inc") oraz kierował na żywo radiowym i telewizyjnym programem "Family Theater in the Philippines" (Teatr Rodzin na Filipinach) i Krucjatą Różańcową Rodzin (Family Rosary Crusade). Teksty zaczerpnięte z Wikipedii, tłumaczenie własne amatorskie z języka angielskiego wykonał x. Jarek Wiśniewski. Tekst ma charakter brudnopisu. Metro Manila 24 września 2016 Napisz, napisz co oznacza twoje imię (KAROLINA) , opisz krótko swojego patrona.PROSZE O POMOC !!!! 2014-01-08 15:14:35 Rozwiąż krzyżówkę. Następnie napisz , co oznacza otrzymane hasło.

Na co dzień spieszą z pomocą tym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Psychologowie i pedagodzy starają się rozwiązywać problemy nie tylko najmłodszych, ale i całych rodzin. 10 lat temu za patrona wybrali sobie Jerzego Ciesielskiego - obecnie sługę Bożego, kandydata na ołtarze. Za swoją pracę, gotowość pomagania, otwartość na drugiego człowieka i kierowanie się wartościami prezentowanymi przez patrona Jerzego Ciesielskiego dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 4 Grażyna Soszyńska otrzymała dyplom uznania z rąk Ewy Dumkiewicz-Sprawki, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta Lublin. 10 lat temu w plebiscycie przeprowadzonym wśród pracowników poradni zdecydowano się na wybór patrona, którego ideały będą pomocą w pracy poradni. Spośród kilku kandydatów wybrano Jerzego Ciesielskiego, dzisiejszego sługę Bożego, kandydata na ołtarze. Papież Franciszek uznał heroiczność jego cnót w 2013 roku. Pracownicy poradni starają się inspirować się postawą patrona wobec pracy i obowiązków. Cytują jego słowa: "Nasza praca, stanowiąca pewne dobro wymienne między ludźmi, winna posiadać jakąś swą doskonałość. Ta doskonałość pracy (dzieło świadczy o mistrzu) wynika z doskonałości wewnętrznej człowieka". W Trybunale Koronnym poradnia świętowała mały jubileusz wyboru patrona, którego gośćmi były żona i córka Jerzego Ciesielskiego. Wśród gości byli także bp Mieczysław Cisło, ks. prof Marian Nowak z KUL, przedstawiciele współpracujących z poradnią placówek, przedstawiciele Urzędu Miasta i Kuratorium Oświaty. Jerzy Ciesielski, inżynier budownictwa i profesor Politechniki Krakowskiej, żył w latach 1929-1970. Działał aktywnie w krakowskim duszpasterstwie akademickim, gdzie zaprzyjaźnił się z Karolem Wojtyłą. Zginął wraz z dwójką swych dzieci w katastrofie statku na Nilu w Chartumie (Sudan), gdzie pracował jako tzw. visiting professor. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1985 r. Urodził się 12 lutego 1929 r. w Krakowie. Od najmłodszych lat przejawiał zainteresowanie naukami technicznymi, dlatego po wojnie podjął studia na wydziale Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej, gdzie w 1954 r. uzyskał dyplom inżyniera. W 1957 r. zawarł związek małżeński z Danutą Plebańczyk. Ślubu w krakowskim kościele akademickim św. Anny udzielił im ks. Karol Wojtyła. Danucie i Jerzemu urodziło się troje dzieci: Maria (1958), Katarzyna (1961) i Piotr (1962). W swoich wypowiedziach, przytaczanych przez zaprzyjaźnionego z nim kard. Wojtyłę, Jerzy Ciesielski wielokrotnie podkreślał, że małżeństwo i rodzina są jego życiowym powołaniem, w którym zawsze obecna była modlitwa, czytanie i omawianie Ewangelii oraz uczestnictwo w niedzielnej Mszy św. Zwyczaje te starał się później przekazywać swoim dzieciom tak, aby budować atmosferę pogłębionej, szczerej religijności. Młode katolickie małżeństwa, będące owocem przyjaźni zawartych w Duszpasterstwie Akademickim, także Jerzy i Danuta, postanowiły rozwijać koncepcję "rodziny rodzin". Ich spotkania, już po zakończeniu studiów, skupiały się nie tylko na dyskusjach o codziennych problemach, ale także na czynnej pomocy jedni drugim, dzieleniu sukcesów i porażek, wspólnych modlitwach i uczestnictwie w Eucharystii. Zgadzano się jednak i z tym, że o budowaniu tożsamości chrześcijańskiej nie świadczy wyłącznie przynależność do organizacji i struktur katolickich, ale przede wszystkim codzienne życie według Ewangelii, bycie apostołem Chrystusa we współczesnej rzeczywistości. W październiku 1968 r. Jerzy Ciesielski skorzystał z propozycji prof. Jana K. Tyszowieckiego i zastąpił go jako wykładowca Uniwersytetu w Chartumie. Wkrótce sprowadził tam także żonę i dzieci. Krótko przed wyjazdem z Polski Jerzy zetknął się z powstałym we Włoszech Ruchem Focolari (jego oficjalna nazwa to Dzieło Maryi). Jego członkowie w małych wspólnotach, "ogniskach domowych" ("focolare") naśladują Rodzinę z Nazaretu. Nie rezygnując z pracy zawodowej i realizując wspólnotę dóbr materialnych i duchowych, ukazują światu, jak współczesny chrześcijanin powinien żyć na co dzień Ewangelią i dążyć do osobistej świętości. 9 października 1970 r. Jerzy Ciesielski poniósł śmierć wraz z dwojgiem dzieci w katastrofie statku wycieczkowego, który zatonął na Nilu. Z tonącego statku zdołała się wydostać najstarsza córka, Maria. To ona wraz z matką Danutą Ciesielską były gośćmi podczas uroczystości jubileuszowych 10-lecia nadania imienia Jerzego Ciesielskiego Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 4 w Lublinie.

Wszyscy możemy wiele nauczyć się od św. Maksymiliana. A raczej – wszyscy powinniśmy się od niego uczyć. Zaczynając już dziś. św. Maksymilian Kolbe. Ojciec Kolbe odszedł do wieczności 14 sierpnia 1941 roku w Auschwitz. Do celi śmierci poszedł z własnej woli – by ratować współwięźnia Franciszka Gajowniczka. Św.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 14:44 Marta pochodziła z Betanii, miasteczka położonego na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, w pobliżu wioski Betfage, odległego od Jerozolimy ok. 3 km drogi. Była siostrą Marii i Łazarza, których Chrystus darzył swą przyjaźnią. Bardzo wiele razy gościła Go w swoim domu. Św. Łukasz opisuje szczegółowo jedno ze spotkań (Łk 10, 38-42). Martę wspomina w Ewangelii św. Jan, odnotowując wskrzeszenie Łazarza. Wyznała ona wtedy wiarę w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego (J 11, 1-45). Ewangelista Jan opisuje także wizytę Jezusa u Łazarza na sześć dni przed wieczerzą paschalną, gdzie posługiwała Marta (J 12, 1-11). Właśnie z Betanii Jezus wyruszył triumfalnie na osiołku do Jerozolimy w Niedzielę Palmową (Mk 11, 1). Wreszcie w pobliżu Betanii Pan Jezus wstąpił z Góry Oliwnej do nieba (Łk 24, 50).Na Wschodzie cześć naszej św. Marty datuje się od wieku V, na Zachodzie - od wieku VIII. Już w wieku VI istniała w Betanii bazylika na miejscu, gdzie miał stać dom Łazarza i jego sióstr. Św. Marta jest patronką gospodyń domowych, hotelarzy, kucharek, sprzątaczek i właścicieli zajazdów. Legenda prowansalska głosi, że po Wniebowstąpieniu Jezusa Żydzi wprowadzili Łazarza, Marię i Martę na statek bez steru i tak puścili ich na Morze Śródziemne. Dzięki Opatrzności wszyscy wylądowali szczęśliwie na wybrzeżu Francji, niedaleko Marsylii. Łazarz miał zostać pierwszym biskupem tego miasta, Marta założyła w pobliżu żeński klasztor, a Maria pokutowała w niedalekiej pustelni. Uważasz, że ktoś się myli? lub Zrezygnował przede wszystkim ze swojego bogactwa, dostatku i szczęścia, bezpiecznego domu rodzinnego i tego wszystkiego co można określić mianem życiowego sukcesu. Pomimo tego, że poślubił kobietę, w noc poślubną zrezygnował z małżeńskiego szczęścia, pozostając już przez resztę swego życia w cnocie świętości.
Dominik Savio (1842-1857) jest najmłodszym świętym kanonizowanym przez Kościół katolicki. Jego duchowym ojcem był św. Jan Bosko. Krótki życiorys św. Dominika SavioBiografia rozszerzona św. Dominika SavioPatronat i ciekawostkiCytatyŹródła Krótki życiorys św. Dominika Savio Św. Dominik Savio urodził się w 1842 roku we Włoszech. Żył zaledwie 15 lat, ale zdążył osiągnąć wysoki stopień świętości. Był uczniem św. Jana Bosko, który kochał go jak syna. Dominik zorganizował towarzystwo pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia, które pomagało św. Janowi Bosko w pracy misyjnej. Chociaż życie Dominika płynęło w ubóstwie, pracy i cierpieniach, przepełniała go radość i pogodna świętość. Jest prawdziwym wzorem dla młodzieży. Pewnego razu napisał do swojego przyjaciela: „Tu na ziemi świętość polega na tym, aby być stale radosnym i wiernie spełniać nasze obowiązki”. Życie Dominika Savio dopełniło się w 1857 roku. Zmarł z powodu choroby płuc. W 1950 roku został błogosławionym, a w 1954 roku zaliczono go w poczet świętych. Biografia rozszerzona św. Dominika Savio Dominik Savio urodził się w pobliżu Turynu w wiosce Riva Di Chieri 2 kwietnia 1842 roku. W dniu narodzin Dominik przyjął chrzest. Jego ojciec Karol Savio był rzemieślnikiem, a mama Brygida Gajato wiejską krawcową. Niebawem po narodzeniu Dominika, ojciec z rodziną przeniósł się do wioski Murialdo w pobliżu Castelnuovo d’Asti. Dominik uczęszczał do szkółki prowadzonej przez miejscowego proboszcza, a następnie do szkoły w Castelnuovo d’Asti. Dominik przyjął pierwsza Komunię dnia 8 kwietnia 1849 roku w samą Wielkanoc. Był to akt odwagi ze strony księdza, gdyż w tamtych czasach dopuszczano do tego sakramentu w wieku znacznie późniejszym. O jego dojrzałości świadczą postanowienia jakie Dominik podjął z okazji tej uroczystości: 1). Będę często spowiadał się i komunikował, ilekroć zezwoli mi na to mój Będę święcił dzień Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Raczej umrę, aniżeli zgrzeszę. Dominik usługiwał do Mszy świętej już w wieku 5 lat. Nie miał zegara, więc nieraz przychodził wcześnie do kościoła. Klęczał wtedy przed drzwiami, pomimo deszczu czy śnieżyc, i modlił się. Do szkoły miał 8 km, które codziennie musiał przemierzać tam i z powrotem. Pomimo tej odległości, zawsze był punktualny. Pewnego dnia został zapytany, czy nie boi się tak daleko chodzić sam, odpowiedział: „Nie jestem sam. jest ze mną Najświętsza Maryja Panna i mój Anioł Stróż”. Pewnego dnia jakiś chłopiec w klasie nasypał śniegu do pieca, co spowodowało pełno dymu. Bezczelny kolega obwinił przed nauczycielem właśnie Dominika, który przyjął na siebie karę i naganę od nauczyciela, pomimo swojej niewinności. Kiedy nauczyciel dowiedział się, jaka była prawda i zaczął czynić z tego powodu Dominikowi wymówki, on odrzekł: „Przecież Pan Jezus był również niesprawiedliwie oskarżany”. Dnia 2 października 1854 roku św. Jan Bosko udał się ze swoimi chłopcami na wycieczkę do Murialdo. Dominik został przyprowadzony przez swojego ojca z zapytanie, czy aby św. Jan Bosko nie zechciał przyjąć go do swojego „oratorium”, czyli szkoły i internatu. Jan Bosko dał Dominikowi do przeczytania urywek z jego broszurki: Czytanki Katolickie, aby potem mu opowiedział o tym, co przeczytał. Wielkie było jego zdumienie, gdy Dominik wyrecytował mu na pamieć zadany fragment. Dominik wchodząc do pokoju św. Jana Bosko, zobaczył nad drzwiami napis: „Daj mi duszę, o resztę nie dbam”. Gdy święty wytłumaczył Dominikowi treść hasła, chłopiec prosił, aby ksiądz Bosko wziął także jego duszę i zajął się nią. Papież Pius IX ogłosił dnia 8 grudnia 1854 roku dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Jan Bosko przygotowywał swoich chłopców do tej uroczystości. Dominik w tym dniu po generalnej Spowiedzi i przyjęciu Komunii świętej napisał akt ofiarowania się Matce Bożej Niepokalanej i złożył go na Jej ołtarzu. „Maryjo, ofiarowuję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było Twoim. Jezu i Maryjo, bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was, abym raczej umarł, niż bym miał przez nieszczęście popełnić choć jeden grzech”. W tym samym roku Dominik Savio w prezencie dla Matki Boskiej założył za zezwoleniem Jana Bosko w „oratorium” Towarzystwo Niepokalanej. Celem towarzystwa było skupienie najlepszych wychowanków. Każdemu z nich przydzielono kolegów słabszych pod względem umysłowym i moralnym, aby pomagali im w nauce i w postępie w chrześcijańskiej doskonałości. Ta działalność ogromnie ułatwiała pracę wychowawczą św. Janowi Bosko nad trudnymi chłopcami. Pewnego dnia św. Jan Bosko miał do chłopców kazanie, w którym rozwinął trzy myśli: 1) Wolą Bożą jest, abyśmy stali się Łatwo to można W niebie czeka wielka nagroda dla tego, kto zostanie świętym. Dominik zwrócił się wtedy do Jana Bosko: „Czuję potrzebę i pragnienie, aby zostać świętym. Nie myślałem nigdy, że jest to takie łatwe. Muszę zostać świętym. Niech mi ksiądz w tym dopomoże”. Jan Bosko dał chłopcu odpowiedź: „Bądź zawsze wesoły, spełniaj dobrze swoje obowiązki i pomagaj kolegom”. Dominik był w „oratorium” prawdziwym, opiekuńczym aniołem. W czasie przerwy bawił się z kolegami, a w pewnym momencie przerywał na chwilę grę i prowadził chłopców do kościoła, który znajdował się koło internatu. Często przyjmował Pana Jezusa w Przenajświętszym Sakramenie, a kolegów tak zorganizował, aby nie było ani jednego dnia, w którym jakaś grupa nie przyjęłaby Komunii świętej. Pewnego dnia, gdy zobaczył kapłana idącego z wiatykiem do umierającego, natychmiast uklęknął i podsunął swoją chusteczkę pod kolana pewnemu oficerowi, który bał się ubrudzić spodnie, podczas klękania. Gdy nadchodził maj, stroił ołtarzyki po salkach, zachęcając kolegów do świętej rywalizacji o najpiękniejszy wystrój. Gromadzili się wspólnie przed spaniem, modlili się i śpiewali pieśni. Niemal zawsze miał spuszczone oczy. Zapytany: dlaczego? – odparł: „Chcę je zachować na oglądanie w niebie Matki Bożej”. W młodym wieku Dominik Savio otrzymał dary kontemplacji, ekstazy i inne nadprzyrodzone dary. Było to z pewnością nagroda za jego wielkie zaangażowanie i poświęcenie. Pewnego dnia zapukał do pokoju św. Jana Bosko i błagał go, aby natychmiast poszedł za nim. Zaprowadził go do mieszkania umierającego protestanta, pragnącego pojednać się z Bogiem. W związku z tym, że odległość od „oratorium” była znaczna, dla św. Jana Bosko na zawsze pozostało zagadką skąd Dominik o nim wiedział, skoro nigdy tam nie bywał. Innego razu Dominik stanął przed bramą jednego domu i zadzwonił. Po otwarciu, zapytał, kto tu umiera. Początkowo zaprzeczono, lecz na jego naleganie zaczęto wypytywać po mieszkaniach i znaleziono samotną, umierającą staruszkę. Pewnego dnia jakiś obcy człowiek wszedł na podwórze „oratorium” i pokazywał chłopcom gazetę z bezwstydnymi obrazkami. Dominik z ciekawością i niepokojem podszedł do nich i natychmiast wyrwał gorszycielowi gazetę z ręki i podarł ją na strzępy. Innego razu dowiedział się, że jego dwaj koledzy postanowili wydać sobie pojedynek na kamieni, co oznaczałoby dla jednego z nich śmierć. Gdy Dominik się o tym dowiedział, udał się na miejsce pojedynku, wyciągnął krzyż i zawołał: „Patrzcie na Chrystusa ukrzyżowanego! On umarł niewinny, przebaczając katom, a wy chcecie wywierać na sobie krwawą zemstę?”. Pewnego dnia Dominik usłyszał woźnicę, który bluźnił i klął. Przybliżył się do niego i grzecznie zapytał: „Czy nie mógłby Pan wskazać mi drogi do oratorium księdza Bosko?” Kiedy ten uprzejmie to uczynił, wówczas Dominik prosił: „Zrobi mi Pan wielką przyjemność, gdy nie będzie przeklinał, bo to bardzo obraża Pana Boga”. Zaskoczony woźnica przyrzekł chłopcu, że odtąd będzie na swoje słowa bardziej uważał. W 1856 roku, późną jesienią, Dominik zaczął odczuwać wysoką gorączkę, gnębił go silny, uporczywy kaszel. Św. Jan Bosko wezwał lekarza, który stwierdził zaawansowaną chorobę płuc i polecił odesłać chłopca w rodzinne strony, gdyż może tamto powietrze go uratuje. Gdy Dominik żegnał św. Jana Bosko i kolegów, ze łzami w oczach powiedział: „Ja już tu nie wrócę”. Stało się tak, jak powiedział. Męczył się przez kilka miesięcy, a 9 marca 1857 roku zmarł. Został zaopatrzony przed śmiercią Sakramentami świętymi, a w czasie gdy jego ojciec czytał mu modlitwy o dobrą śmierć z książki do nabożeństwa, którą dla swojej młodzieży ułożył św. Jan Bosko, chłopiec nagle zawołał: „Do widzenia, ojcze! Do widzenia! O, jakie piękne rzeczy widzę!”. W 1933 roku papież Pius XI wydał dekret o heroiczności cnót Dominika Savio i nazwał go „małym świętym” i „gigantem ducha”. W 1950 roku papież Pius XII ogłosił Dominika błogosławionym, a w 100-lecie ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi, w 1954 roku ten sam papież zaliczył Dominika Savio w poczet świętych. jego relikwie znajdują się w Turynie, w bazylice Maryi Wspomożenia Wiernych, w pobliżu relikwii św. Jana Bosko. Śmierć ich nie rozłączyła. Patronat i ciekawostki Św. Dominik Savio jest patronem dzieci i młodzieży, ministrantów i małżeństw starających się o potomstwo. Jest również patronem matek w stanie błogosławionym, a szczególnie tych matek, które są w zagrożonej ciąży. Jego imię nosi wiele szkół w Polsce. Na przykład Collegium Gostynianum w Lublinie czy Publcizne Liceum Ogólnokształcące Sióstr Salezjanek im. Św. Dominika Savio w Krakowie. Jest ona również patronem Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores. Wspomnienie liturgiczne św. Dominika Savio jest w Kościele katolickim obchodzone w dies natalis (9 marca) oraz 5 maja (wśród Rodziny Salezjańskiej). Cytaty „Nie jestem sam. Jest ze mną Najświętsza Maryja Panna i mój Anioł Stróż.” „Maryjo, ofiarowuję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było Twoim. Jezu i Maryjo, bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was, abym raczej umarł, niż bym miał przez nieszczęście popełnić choć jeden grzech.” „Jeśli uda mi się uratować tylko jedną duszę, to jestem pewien, że również moja będzie zbawiona.” „Poproś Jezusa, aby uczynił cię świętym. W końcu tylko On może to zrobić.” „Nie jestem w stanie zrobić czegoś wielkiego, ale chcę robić wszystko – nawet te najmniejsze rzeczy – na większą chwałę Boga.” Źródła Żywoty Świętych Pańskich, WWD, 1993 Święci na każdy dzień, ks. W. Zaleski SDB, 1982 artykuły: Niezwykły życiorys: Polub nas: Tagi:
Napisz, co w życiu patrona twojej parafii świadczy o jego świętości. Proszę o rozwiązanie z biografii św.Piotr… Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. Piemoncki święty należy do grona najmłodszych wyznawców kanonizowanych przez Kościół. Gdy umierał miał niespełna 15 lat. Bóg obdarzył go kochającymi rodzicami i niezwykłym wychowawcą młodzieży św. Janem Bosko. Św. Dominik Savio był dojrzałym owocem wychowawczego ideału niestrudzonego księdza z Turynu, który przyjął go do swego pierwszego Oratorium. Dominik przyszedł na świat 2 kwietnia 1842 roku w San Giovanni di Riva, miejscowości oddalonej 40 km. od Turynu. Jego rodzice byli prostymi ludźmi, ojciec był rzemieślnikiem a matka krawcową. W wieku zaledwie 5 lat został ministrantem, gorliwie przechodził kilka kilometrów na poranne Msze święte. Z wielkim trudem dźwigał też ciężki mszał. Od dzieciństwa był odpowiedzialny za innych. Swoich kolegów uczył, jak dobrze czynić znak krzyża. Mając 6 lat, zaczął uczęszczać do szkółki prowadzonej przez księdza proboszcza. Był zawsze grzeczny i bardzo koleżeński. W wieku 7 lat przyjął po raz pierwszy do swego serca Pana Jezusa. O jego duchowej dojrzałości świadczy postanowienie, jakie tego dnia zapisał w zeszycie: 1. Będę często spowiadał się i komunikował, ilekroć mi na to zezwoli mój spowiednik; 2. Będę święcił dzień święty; 3. Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja; 4. Raczej umrę niż zgrzeszę. Do szkoły chodził dwa razy dziennie, dlatego każdego dnia przemierzał 16 km. Był zawsze punktualny, na pytanie, czy się nie boi iść sam, ze zdziwieniem odpowiedział: przecież są ze mną Pan Jezus, Matka Boża i Anioł Stróż. Wielkim przełomem w jego życiu było zetknięcie się w 1854 roku z charyzmatycznym kapłanem, wychowawcą młodzieży, św. Janem Bosko. Odtąd dwunastoletni chłopak stał się jego pomocnikiem w procesie wychowania bezdomnych i zaniedbanych dzieci z Turynu. Dominik wywierał na nich bardzo pozytywny wpływ, pomagał w odrabianiu lekcji, godził zwaśnionych. Był zawsze pogodny i otwarty, by udzielić pomocy. Największą radość sprawiało mu uczenie swoich rozbrykanych rówieśników katechizmu. Żeby urozmaicić spotkanie, organizował dla kolegów konkursy z nagrodami. Jednemu z nich powiedział, że świętość polega na tym, żeby być zawsze radosnym i wiernym w codziennym wypełnianiu obowiązków. Dominik był obdarzony darem kontemplacji, nieraz wiele godzin pozostawał w kościele, adorując Jezusa. Pewnego dnia usłyszał poruszające kazanie księdza Bosko, który powiedział, że wszyscy powołani są do świętości i że świętość jest możliwa do zrealizowania przez każdego. Głęboko poruszony tymi słowami zapragnął zostać świętym. Dnia 8 grudnia 1854, w dniu uroczystego ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Marii Panny, Dominik napisał osobisty akt ofiarowania się Niepokalanej: Maryjo, ofiaruję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było Twoim. Jezu i Maryjo, bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was, abym raczej umarł, niż bym miał przez nieszczęście popełnić choć jeden grzech. W roku 1856 Dominik, za zgodą swojego wychowawcy, założył „Towarzystwo Niepokalanej”, którego celem było pomaganie w nauce słabszym wychowankom Oratorium, dopingowanie do pracy nad sobą. Nasz święty razem z paroma kolegami z narażeniem życia opiekowali się chorymi na cholerę. Dominik Savio pragnął pojednania Anglikanów z Kościołem katolickim. Głęboko w swoim sercu nosił pragnienie, by zostać kapłanem. Inne były jednak plany Pana Boga. Późną jesienią 1856 roku, wskutek dotkliwego zimna, rozchorował się, miał wysoka gorączkę. Lekarz orzekł, że ma gruźlicę. Powrócił do rodzinnego domu. Żegnając się ze św. Janem Bosko i swoimi kolegami, powiedział: „Ja już tu nie wrócę”. Dominik zmarł w Mondonio 9 marca 1857 roku. Niedługo przed swoim odejściem prosił swego tatę, by czytał mu modlitwy o dobrą śmierć. W godzinie śmierci towarzyszyła mu wizja nieba. Jego ostatnimi słowami były: Do widzenia, ojcze! Do widzenia! O, jakie piękne rzeczy widzę! Dominik Savio został beatyfikowany w 1950 roku a cztery lata później kanonizowany przez Sługę Bożego Piusa XII. Jest patronem ministrantów i chórów chłopięcych. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.

Jego życie opisał w V wieku Ambroży z Mediolanu wspominając go razem ze świętymi Naborem i Feliksem. Pochodzący z Mauretanii Wiktor był uwięzionym za przyjęcie …

Czy młoda mniszka z niewielkiego benedyktyńskiego klasztoru, gdzieś w Hesji może wpływać na losy Kościoła? Otóż, tak. W dwunastym wieku, bo do średniowiecznej Europy w tym czasie trzeba nam się teraz przenieść, żyła i działała św. Elżbieta z Schönau. Zakonnica, która napominała biskupów o konieczności walki z herezjami, wołała o naprawę tego, co w ówczesnym Kościele niedomagało – struktur i obyczajów, nawoływała do pokuty. Obdarzona darem kontemplacji, doświadczająca wizji, mająca również dar prorokowania, jak piszą niektórzy – przyjaciółka innej wielkiej świętej, doktora Kościoła, Hildegardy z Bingen, Elżbieta – więcej niż połowę życia spędziła za murami klasztoru. Urodziła się ok. 1129 roku, niedaleko Bonn. Jako szlachetnie urodzona dwunastolatka, co nie było niczym nadzwyczajnym wówczas, została oddana przez pobożnych rodziców do benedyktynek w Schönau. Tam miała się uczyć, a jak się okazało pozostała z nimi do końca swoich dni. Imiona świętych - Elżbieta W 1147 roku, kiedy miała 18 lat, przywdziała habit i złożyła profesję zakonną. O tym, jak ceniona musiała być niech świadczy fakt, że po 10 latach była już mistrzynią nowicjatu i jej powierzono opiekę nad dziewczętami, które miały rozpoznać swoje powołanie. Kolejnym etapem zakonnego życia Elżbiety było sprawowanie funkcji przełożonej żeńskiej części opactwa. Ale nie przechodzenie przez kolejne szczeble ‘kariery’ zakonnej jest tym, na czym należałoby się skupić, choć z pewnością pełnienie różnorodnych obowiązków przez bardzo młodą osobę, świadczy o jej głębokim zaangażowaniu w życie zgromadzenia, natomiast to, co było tym szczególnym doświadczeniem, czy raczej prowadzeniem ku świętości, to doznane cierpienie – ciężka choroba i zarazem głębokie, mistyczne przeżywanie wiary. Modlitwa o skuteczną pomoc św. Józefa Choroba pojawiła się po pięciu latach od wstąpienia do klasztoru. Trwała kilkanaście lat – i tu jeszcze trzeba zauważyć, że Elżbieta znosząc cierpienie fizyczne jak i psychiczne – poddawała się praktykom ascetycznym. A te musiały być wyjątkowo wyczerpujące, skoro nawet Hildegarda z Bingen, z którą Elżbieta korespondowała, napominała ją by zachowała odpowiednią miarę. Rzeźba św. Elżbiety - NN XVI w. rzeźbiarz, via Wiki. dolegliwości nasilały się i zabierały możliwość poruszania – działania, dla Elżbiety modlitwa stawała się „pracą – życiem”. Od uroczystości Zesłania Ducha Świętego w 1152 roku, po dziesięciodniowych cierpieniach, przeżywająca zwątpienia zakonnica doświadczyła wizji Dziewicy Maryi. Owe niezwykle doznania – ekstazy czy też objawienia przychodziły w czasie Mszy Świętej czy też modlitwy brewiarzowej. Wówczas dane było Elżbiecie nie tylko rozmawiać z Bogiem, ale widzieć wydarzenia – miejsca biblijne zwłaszcza te związane z męką Pańską. Pojawiali się też święci, którzy w danym dniu byli wspominani w kalendarzu liturgicznym i to do nich zwracała się Elżbieta o wstawiennictwo. A skąd tyle wiemy, o jej życiu duchowym? Otóż za sprawą jednego z jej braci. Wiemy, że dwóch wybrało życie zakonne. I właśnie – jeden z nich – Ekbert został przeorem jej zgromadzenia. To on spisał przeżycia mistyczne Elżbiety. Ich popularność – oddziaływanie przyczyniło się do pogłębienia kultu maryjnego i m. in. nabożeństwa do św. Urszuli. Modlitwa oddania się Duchowi Świętemu 35 letnia przełożona benedyktynek zmarła 18 czerwca 1164 roku. Została pochowana w Schönau. Do Martyrologium Rzymskiego została wpisana przez papieża Grzegorza XIII w 1584 roku. A jej relikwie – to do dziś zachowana tylko głowa. Tyle ocalało po tym jak w czasie wojny trzydziestoletniej jej szczątki zostały zbezczeszczone. 18 czerwca imieniny obchodzi Elżbieta. Kto jeszcze? - zobacz Św. Elżbieta z Hesji, bo tak również jest nazywana, jest patronką cierpiących na depresję, a ponadto odwołują się do niej doświadczający pokus. W ikonografii święta jest przedstawiana w habicie benedyktyńskim jako zakonnica, która doświadcza wizji. Jej atrybutami są; księga, pastorał i krzyż. Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Jeśli nie szata zdobi człowieka, to co stanowi o jego wartości? Moim zdaniem o wartości człowieka świadczy nie to co widzimy na co dzień, ale to co ma on w środku. Bardzo często oceniamy ludzi na podstawie ich wyglądu, albo tego co posiadają - jaki mają telefon, samochód, czy też jak się ubierają. Jest to niesprawiedliwe, a w
Święty Marcin jako świadek Chrystusa Odpowiedzi: 8 0 about 13 years ago CZYN ZAPISANY W ZŁOTEJ KSIĘDZE W 3 lata po edykcie mediolańskim rodzi się w Sabarii, w rzymskiej prowincji Pannonii (aktualnie: Węgry) – Marcin, syn rzymskiego żołnierza, dziecko pogańskiej rodziny. Nieco później ojciec zostaje przeniesiony do Pawii, w północnych Włoszech. Dziecko, przeniknięte w tajemniczy sposób łaską, doświadcza wewnętrznych wezwań. Przyciąga je religia chrześcijańska, którą widzi żywą i działającą wokół siebie. Mając 12 lat marzy o życiu na pustyni, wzorem wschodnich ascetów. Niestety, prawo wymaga, by ukończywszy 15 lat, syn żołnierza też służył w armii cesarskiej. Marcin (imię będące zdrobnieniem od Marsa - boga wojny) zostaje przeznaczony do gwardii cesarskiej, oddziału elitarnego czuwającego nad obszarami zagrożonymi przez barbarzyńców. Marcin wyjeżdża do Galii. Przyłącza się do garnizonu w Armiens. To tu rozegra się wspaniała scena, która zostanie zapisana w chrześcijańskiej złotej księdze miłosierdzia. Zdjęty litością na widok biedaka w łachmanach, drżącego z zimna w chłodzie północnego wiatru, u bram miasta, siedzący na koniu Marcin zdejmuje płaszcz i przeciąwszy go na pół, daje większą część nędzarzowi. Następnej nocy ma wizję, a może sen: Chrystus objawia mu się odziany w połowę jego płaszcza... Ten gest pomoże chrześcijanom nadchodzących wieków dojrzeć Jezusa we wszelkiej nędzy. Basia17 Beginner Odpowiedzi: 36 0 people got help 0 about 13 years ago DROGA WIARY W krótkim czasie po tym wydarzeniu Marcin przyjmuje chrzest. Odtąd całkowicie należy do Chrystusa. Musi jednak służyć w armii aż do końca wyznaczonego okresu. Opuści ją więc dopiero po 25 latach. W miarę jednak jak wzrasta w nim wiara, gaśnie duch żołnierski. Tuż przed ukończeniem służby ma wziąć udział w szturmie na Worms. Odmawia przelewu krwi i prosi cesarza o zwolnienie z udziału w tej akcji. Cesarz Julian traktuje go z wściekłością jak tchórza. Marcin prosi więc o umieszczenie go na czele nacierających, ale bez żadnej broni z wyjątkiem... krzyża. Tuż przed szturmem barbarzyńcy poddają się. Żołnierze przypisują Marcinowi ten nieoczekiwany „cud". Mając 40 lat opuszcza armię. Udaje się do Poitiers. Słyszał opowiadania o biskupie Hilarym, wielkim świętym, obrońcy wiary katolickiej przed mnożącymi się biskupami ariańskimi. Ten odkrywa w Marcinie istotę rozpaloną wiarą, pragnie więc zatrzymać go przy sobie jako diakona. Marcin odmawia przyjęcia tego zaszczytu. Zgadza się jednak na pełnienie posługi egzorcysty. Życie nauczyło go jadowitości i podstępnego działania szatana i jego zastępów. Basia17 Beginner Odpowiedzi: 36 0 people got help 0 about 13 years ago ŚWIADEK CHRYSTUSA Dzięki snowi budzi się w nim dawne marzenie: doprowadzić rodziców, jeszcze żyjących, do Jezusa Chrystusa. Gdy święty Hilary, będący w Galii żelazem włóczni przeciw arianizmowi, agresywnemu i przeważającemu, zostaje zesłany na wygnanie do Frygii, Marcin udaje się do Illyricum. W drodze napadają go w Alpach bandyci. Jeden z nich nawraca się wstrząśnięty pokojem promieniującym z wędrowca. Przybywszy do domu nawraca matkę. Ojciec odmawia przyjęcia wiary chrześcijańskiej. Biskupi w Illyricum, oddani arianizmowi, zauważają w Marcinie żarliwego obrońcę boskości Chrystusa. Prześladują go i skazują na publiczne ubiczowanie. Po tym wydarzeniu Marcin udaje się do Italii. Przebywa w pustelni blisko Mediolanu. I tutaj biskup, który przyjął arianizm, wyrzuca go ze swego terytorium. Marcin znajduje więc schronienie na wysepce Gallinaria niedaleko Genui. Idąc za przykładem wschodnich ascetów odżywia się ziołami i korzonkami. Pewnego dnia spożył trującą roślinę. Bliskiego śmierci Marcina ocaliła jedynie modlitwa. W tym okresie dowiedział się, że biskup Hilary otrzymał pozwolenie na powrót do Galii. Wraca więc do Poitiers, gdzie Hilary przyjmuje go z otwartymi ramionami nie jako ucznia, lecz jako chwalebnego towarzysza swych walk z arianami. ŻYCIE MNICHA Marcin usuwa się do pustelni odległej o dwie godziny marszu od Poitiers. Przyłączają się do niego uczniowie. To początek wspólnoty, która uformuje klasztor w Liguge: pierwsza wspólnota zakonna w Galii. Pewnego dnia, podczas nieobecności Marcina, umiera tu młody katechumen. Po 3 dniach Marcin powraca. Wstrząśnięty żałobą uczniów modli się przed jego ciałem. Płacze gorzko i błaga Pana o przywrócenie mu życia. Młody człowiek powstaje z mar i opowiada o życiu w drugim świecie. GŁOS LUDU Marcin pozostaje w Liguge 15 lat. Oddaje się studiowaniu Biblii i głosi kazania w okolicznych miejscowościach. Jego sława sięga daleko, szczególnie od chwili, gdy za jego wstawiennictwem Pan przywrócił życie młodemu katechumenowi, a także niewolnikowi z sąsiedniej posiadłości. Dziwny plan rodzi się więc w umysłach chrześcijan w Tours. W r. 371 umiera ich biskup - Lidor. Dlaczegóż święty mnich nie miałby zająć jego miejsca? Przewidując jego odmowę posługują się pewną strategią... Jeden z mieszkańców błaga Marcina o modlitwę nad ciężko chorą żoną. Idąc za głosem dobrego serca mnich udaje się w drogę. Nagle otacza go tłum ludzi i prowadzi do Tours. Na nic się zda sprzeciw. Tam przyjmuje go wspólnota ogarniętych entuzjazmem chrześcijan, kapłanów i świeckich, prosząca go o przyjęcie godności biskupa. Odczytując ostatecznie w tych wydarzeniach wolę Bożą Marcin wreszcie przystaje. Nie jest jednak łatwo znaleźć biskupa, który zechce konsekrować tego mnicha o włosach długich i w nieładzie, mającego szaty brudne i zniszczone, z wyglądu niewiele wartego... Basia17 Beginner Odpowiedzi: 36 0 people got help 0 about 13 years ago BISKUP Marcin nie zwleka z ukazaniem się jako biskup władający z autorytetem, kochany, szanowany przez wiernych. Jest pokorny i serdeczny. Nadal jest ubogi. Mieszka w pustelni o pół godziny drogi pieszo od Tours. Dołączają się do niego uczniowie. Tak bierze początek klasztor w Marmoutier. Ustanawia w nim regułę życia opartą na modlitwie, ubóstwie i umartwieniu. Biskup przyjmuje w nim 80 dusz pragnących żyć jak on – święty. Przywdziewają zgrzebne burki. Każdy żyje w swoim domku, modląc się, rozmyślając, kopiując święte księgi. Marcin udaje się co dnia do katedry odprawić nabożeństwa. Pewnego dnia, w czasie Eucharystii wierni widzą promieniejącą aureolę... biskup właśnie dał biedakowi własną tunikę. Jego miłosierdzie jest niestrudzone. Wykupuje więźniów, wstawia się za skazanymi na śmierć, przemierza wioski diecezji, burzy świątynie pogańskie i demoniczne bożki, wycina święte gaje. Niezliczone znaki towarzyszą niestrudzonym wysiłkom ewangelizacyjnym tego pasterza dusz. Umacnia wiernych w wierze, osłabia wierzenia pogańskie i ariańskie herezje. Na miejscu zburzonych świątyń buduje kościoły i klasztory. Powoli w jego diecezji mnożą się miejsca święte, które biskup powierza swym kapłanom. Rośnie liczba powołań wokół niego i pod jego kierownictwem. CUDOTWÓRCA Sulpicjusz Sewer, biograf św. Marcina, potwierdza, iż sam był świadkiem wielu cudów. Oto kilka z nich z długiej listy. Wyprosiło je wstawiennictwo biskupa - cudotwórcy. Przybywszy pewnego dnia do pogańskiej wioski postanowił wyciąć ich święte drzewo. Prowadzeni przez ofiarnika mieszkańcy sprzeciwiają się temu. Przywiązany na własną prośbę do drzewa rosnącego obok tego, które ma być wycięte i zgodnie z prawami natury skazany na zmiażdżenie przez wycinane drzewo, święty ocalał, gdyż przewróciło się ono w drugą stronę. Wstrząśnięci cudem mieszkańcy pogańskiej wioski nawracają się. Innego dnia biskup podkłada ogień pod pogańską świątynię. Ogień z powodu wiatru zagraża sąsiedniemu domowi. Wspiąwszy się na jego dach Marcin błaga Niebo o oszczędzenie domu. Płomienie odwracają się. Kiedyś w podróży zaatakował go rozbójnik. Kiedy już miał przeszyć biskupa mieczem, upadł na wznak. Przerażony tym, uciekł. W Trewirze biskup uzdrawia umierającą, sparaliżowaną dziewczynkę. Wlał jej do ust kilka kropli poświęconego oleju. U bram Paryża biskup Marcin spotyka trędowatego - straszliwie zniekształconego. Bierze go w ramiona, całuje, a trąd znika. Wyrywając piekłu tak wielką liczbę dusz, Marcin staje się często pastwą ataków diabelskich. W Trewirze wygania demona ze sługi prokonsula Tetradiusza, a ten nawraca się. Wchodząc pewnego dnia do domu zauważa demona o straszliwym wyglądzie. Rozkazuje mu odejść, demon zaś zamiast to uczynić, bierze w posiadanie mężczyznę mieszkającego na tyłach domu. Nieszczęśnik zamienia się we wściekłe zwierzę, gotowe ukąsić każdego, kto się doń zbliży. Oburzony święty idzie w jego kierunku, wkłada mu do ust palce i woła do ducha nieczystego: „Jeśli masz jakąkolwiek moc, to ugryź tę rękę wyciągniętą nad tobą!" Demon ucieka jakby z ręki biskupa buchały płomienie. Blisko Chartres Marcin wyprasza u Pana powrót do życia zmarłego dziecka, z którym śpieszy do niego zapłakana matka. Towarzyszy jej tłum pogan. Wszyscy się nawracają. Gdy Marcin zauważa wyjątkowy opór ze strony pogan wobec wysiłków ewangelizacyjnych, ucieka się do ulubionej broni: pokuty. Ubiera się jedynie we włosiennicę, posypuje popiołem, modli się i pości przez trzy dni. Tak doprowadza do nawrócenia miejscowości Levroux, której mieszkańcy wzbogacili się niegodziwymi praktykami okultystycznymi. Po trzech dniach aniołowie nakazują mu powrócić do straszliwego miejsca. Mieszkańcy są jakby sparaliżowani. Marcin burzy ich świątynię i bożki. Wychodząc ze stanu odrętwienia poganie uznają w tych wydarzeniach znak Nieba i przyjmują wiarę chrześcijańską. Basia17 Beginner Odpowiedzi: 36 0 people got help 0 about 13 years ago MARCIN I SPRAWA PRYSCYLIANIZMU W czasie jego bytności w Trewirze została podniesiona sprawa herezji pryscylianizmu. Pryscylian, biskup Awilii, opierając się na doktrynie dość kruchej nauczał w profetycznym natchnieniu. Posługiwał się apokryfami, odrzucał Stary Testament i doktrynę Kościoła, sam żył w skrajnym ascetyzmie. Został skazany przez Synod w Saragossie (380), zaś jego potępienie potwierdził synod w Bordeaux (384). Nierozważnie biskup Pryscylian odwołał się do sądu cesarza. Marcin doradzał miłosierdzie oraz doprowadzenie Pryscyliana do zdrowego pojmowania wiary. Biskup z Tours osądzał też jako niestosowne ingerowanie ramienia świeckiego w wewnętrzne sprawy Kościoła. Pomimo interwencji Marcina sprawa zakończyła się tragicznie. Najbardziej nieubłagani biskupi kierują do cesarza Maksyma prośbę o przykładne ukaranie biskupa Pryscyliana. Zostaje on skazany na śmierć wraz z sześcioma towarzyszami. Rozwiązanie to zaprzecza Ewangelii i zadaje ciężki cios Kościołowi. Marcin z Tours zostaje przez tych samych biskupów oskarżony o sprzyjanie nieszczęsnemu Pryscylianowi. Tymczasem także święty biskup Mediolanu, Ambroży, jest zgorszony tą sprawą, tym bardziej, że cesarz Maksym miesza się odtąd częściej w sprawy Kościoła. Wysyła wojsko do Hiszpanii z misją przegonienia heretyków i wytępienia ich. Dowiadując się o tym Marcin spieszy ponownie do Trewiru. Maksym wymaga od niego jako dowodu poddania swej władzy, przyłączenia się do biskupów, którym przewodzi Hiszpan Itacjusz. Jego zatwardziałość dochodzi do okrucieństwa. Aby uniknąć najgorszego Marcin przystaje, jednak jego sumienie będzie rozdarte. Wzorem był mu Jezus cichy i serca pokornego. Małżonka cesarza, przeciwnie, przyjmuje go przy swoim stole. Usługuje mu stojąc, ze spuszczonymi oczyma, a radość z takiego współbiesiadnika maluje się na jej twarzy. Jest przy nim i Martą, i Marią. Słucha z zachwytem i zachowuje się jak służąca, z duszą ogarniętą wiarą. Basia17 Beginner Odpowiedzi: 36 0 people got help 0 about 13 years ago WIERNOŚĆ DO KOŃCA Powróciwszy do diecezji biskup Marcin osiągnął wiek zaawansowany, a wciąż i coraz mocniej daje dowody wyrozumiałości i współczucia. Pewnego dnia, idąc odprawić Mszę św. spotkał biedaka w łachmanach, drżącego z zimna. Nakazał archidiakonowi przyodziać go odpowiednio. Ten jednak nic nie znalazł. Biedak na nowo zwrócił się do świętego. Wtedy Marcin zdjął własne szaty i ubrał w nie nieszczęsnego człowieka. Nawet wobec najbliższych współpracowników, którzy zachowywali się nagannie, Marcin dał dowody miłosiernej życzliwości. Diakon Brice, którego przyjęto w bardzo młodym wieku w Marmoutier, zaczął prowadził rozwiązłe życie. Na biskupa rzucał zniewagi i oszczerstwa. Błagano Marcina, aby przegonił niegodziwca. Biskup odpowiedział: „Jezus znosił Judasza, a więc ja mogę znosić Brice’a". Modlił się. Wstrząśnięty dobrocią swego biskupa i łaską wysłużoną przez modlitwy świętego, Brice nawrócił się i wszedł na drogę świętości. Cud tej łaski przeszedł wyobrażenie, bo to właśnie Brice stanie się następcą Marcina jako biskup Tours! Prawa Królestwa Bożego nie są prawami tego świata. Brice, dzięki dobroci Marcina, stał się nowym owocem przypowieści o synu marnotrawnym. Marcin niestrudzenie wykonuje swój apostolat. Jego miłosierdzie kruszy zatwardziałe serca. Życzliwy dla grzeszników, przyjmuje ich nawet w klasztorze. To sama dobroć i miłosierdzie. Szatanowi, który nie przestaje go dręczyć i doświadczać, powiedział jednego dnia: „Sądzę, że gdybyś zechciał przestać kusić ludzi i gdybyś mógł okazać skruchę za twe przeszłe zbrodnie, Bóg by ci wybaczył i okazał ci miłosierdzie..." Marcin pojął przepaść Bożego miłosierdzia... SCHYŁEK MISJI Biskup Tours osiągnął wiek wyjątkowy w jego epoce: 81 lat. W tym czasie wybucha kłótnia pomiędzy kapłanami w Candes, nad Loarą. On – narzędzie pokoju, udaje się tam, chcąc doprowadzić do zgody. Do końca był pasterzem czuwającym. Po wypełnieniu tej misji popada w chorobę. Jego uczniowie, którzy towarzyszyli mu w wielkiej liczbie, lamentują u stóp jego łoża, bojąc się, że śmierć odbierze im świętego biskupa. Chory zdaje się na wolę Boga. Kładzie się na ziemi. Uczniowie chcą mu zrobić posłanie ze słomy, ale on stwierdza: „Nie godzi się, żeby chrześcijanin umarł inaczej niż w popiele." Bardzo cierpi. Leży na plecach, co potęguje jego dolegliwości. Uczniowie proszą, by położył się na boku. Marcin odpowiada: „Pozwólcie, moje dzieci, że będę patrzył raczej w niebo niż w ziemię, aby moja dusza odnalazła prostą drogę ku swemu Panu." I demon trwa przy nim, czyhając na najmniejszą słabość duszy, która spustoszyła jego królestwo ciemności. „Cóż tu robisz? – dopytuje się święty. – Nie znajdziesz we mnie niczego, przeklęte stworzenie, co by należało do ciebie. Miłosierdzie Boże przyjmie mnie na łono Abrahama." Olbrzym wiary przywołuje ojca wierzących nim wejdzie ostatecznie w pokój i radość Chrystusa. Zaledwie wypowiedział te słowa, oddał ducha Stwórcy, po życiu wypełnionym służbą Bogu. Na posłaniu z popiołu ma twarz rozpromienioną niewyrażalnym pokojem. 11 listopada 397 św. Marcin z Tours zostaje złożony do grobu. Odtąd wierni napływają tłumie do jego grobu. Św. Brice, jego następca, buduje bazylikę, która staje się celem pielgrzymek chrześcijan ze wszystkich narodów. W maju 1562 roku kalwini palą jego relikwie. Udało się ocalić ramię i część czaszki. Płaszcz biskupi świętego, tak zwaną capellę przechowali Merowingowie, później Karolingowie, w oratorium. Capella św. Marcina użyczyła nazwy oratorium, zwanemu odtąd chapelle czyli kaplicą. Niezwykłą sławę tego świętego potwierdza wielka liczba miejscowości i kościołów noszących jego imię: blisko 500 miejscowości i około 4000 tysiące kościołów w samej Francji. Cały Zachód świadczy o tym kulcie, w Rzymie jest aż 7 kościołów, które obrały go za swego patrona. René Lejeune Przekł. z fr.: E. B.; Stella Maris (szwajcarskie pismo religijne Wydawn. du Parvis) nr 320, listopad 1996, str. 1-4; w: „Vox Domini" nr 9-10/97, str. 2-4 Basia17 Beginner Odpowiedzi: 36 0 people got help 0 about 13 years ago To wszystko to jedna praca :) jak coś tu masz jeszcze link ;) Basia17 Beginner Odpowiedzi: 36 0 people got help 0 about 13 years ago ŚWIADEK CHRYSTUSA Dzięki snowi budzi się w nim dawne marzenie: doprowadzić rodziców, jeszcze żyjących, do Jezusa Chrystusa. Gdy święty Hilary, będący w Galii żelazem włóczni przeciw arianizmowi, agresywnemu i przeważającemu, zostaje zesłany na wygnanie do Frygii, Marcin udaje się do Illyricum. W drodze napadają go w Alpach bandyci. Jeden z nich nawraca się wstrząśnięty pokojem promieniującym z wędrowca. Przybywszy do domu nawraca matkę. Ojciec odmawia przyjęcia wiary chrześcijańskiej. Biskupi w Illyricum, oddani arianizmowi, zauważają w Marcinie żarliwego obrońcę boskości Chrystusa. Prześladują go i skazują na publiczne ubiczowanie. Po tym wydarzeniu Marcin udaje się do Italii. Przebywa w pustelni blisko Mediolanu. I tutaj biskup, który przyjął arianizm, wyrzuca go ze swego terytorium. Marcin znajduje więc schronienie na wysepce Gallinaria niedaleko Genui. Idąc za przykładem wschodnich ascetów odżywia się ziołami i korzonkami. Pewnego dnia spożył trującą roślinę. Bliskiego śmierci Marcina ocaliła jedynie modlitwa. W tym okresie dowiedział się, że biskup Hilary otrzymał pozwolenie na powrót do Galii. Wraca więc do Poitiers, gdzie Hilary przyjmuje go z otwartymi ramionami nie jako ucznia, lecz jako chwalebnego towarzysza swych walk z arianami. ŻYCIE MNICHA Marcin usuwa się do pustelni odległej o dwie godziny marszu od Poitiers. Przyłączają się do niego uczniowie. To początek wspólnoty, która uformuje klasztor w Liguge: pierwsza wspólnota zakonna w Galii. Pewnego dnia, podczas nieobecności Marcina, umiera tu młody katechumen. Po 3 dniach Marcin powraca. Wstrząśnięty żałobą uczniów modli się przed jego ciałem. Płacze gorzko i błaga Pana o przywrócenie mu życia. Młody człowiek powstaje z mar i opowiada o życiu w drugim świecie. GŁOS LUDU Marcin pozostaje w Liguge 15 lat. Oddaje się studiowaniu Biblii i głosi kazania w okolicznych miejscowościach. Jego sława sięga daleko, szczególnie od chwili, gdy za jego wstawiennictwem Pan przywrócił życie młodemu katechumenowi, a także niewolnikowi z sąsiedniej posiadłości. Dziwny plan rodzi się więc w umysłach chrześcijan w Tours. W r. 371 umiera ich biskup - Lidor. Dlaczegóż święty mnich nie miałby zająć jego miejsca? Przewidując jego odmowę posługują się pewną strategią... Jeden z mieszkańców błaga Marcina o modlitwę nad ciężko chorą żoną. Idąc za głosem dobrego serca mnich udaje się w drogę. Nagle otacza go tłum ludzi i prowadzi do Tours. Na nic się zda sprzeciw. Tam przyjmuje go wspólnota ogarniętych entuzjazmem chrześcijan, kapłanów i świeckich, prosząca go o przyjęcie godności biskupa. Odczytując ostatecznie w tych wydarzeniach wolę Bożą Marcin wreszcie przystaje. Nie jest jednak łatwo znaleźć biskupa, który zechce konsekrować tego mnicha o włosach długich i w nieładzie, mającego szaty brudne i zniszczone, z wyglądu niewiele wartego... !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! paulinka15 Rookie Odpowiedzi: 25 0 people got help

Mówiąc o Kościele, katechizm powołuje się na pierwszy sobór watykański, obradujący w latach 1869-1870: „Kościół – przypomina Sobór Watykański I – z racji swojej wzniosłej świętości, swojej powszechnej jedności, swej niewzruszonej stałości, jest sam przez się wielkim i stałym motywem wiarygodności oraz niezawodnym

Odpowiedzi Dawid z MeneviiBIOGRAFIADawid żył w VI wieku. Zgodnie z legendą był synem wodza Santy z Cardigan i Nony. Urodził się w St David's, w ówczesnej Menevii. Na temat jego życia zachowało się bardzo niewiele żywot św. Dawida spisał około 1090 roku Rhygyvarch, biskup St David’ (w Walii znany pod imieniem Dewi) początkowo był mnichem. Założył monaster w Menevii (obecnie St David's), którego został przełożonym. Później przyczynił się do powstania kilkunastu innych klasztorów. Wprowadził tam podobno bardzo surową regułę nawiązującą do tej, według której żyli mnisi Pustyni Egipskiej. Jego zasługi w głoszeniu wiary chrześcijańskiej były tak duże, iż został wybrany biskupem w Menevii (Walia). Do legend należy zaliczyć przypisanie odbycia konsekracji w Jerozolimie do której trafił, jako głównie w południowo-zachodniej części Walii, gdzie wzniesiono najwięcej świątyń mu poświęconych, a jego imieniem nazwano najwięcej miejscowości. Wywarł znaczący wpływ na rozwój monastycyzmu w Walii, gdzie zapewne miał wielu uczniów. Zmarł ok. 589 roku w najstarszym założonym przez siebie jego grobu pielgrzymowało wielu angielskich w XII wieku święty Dawid został uznany za patrona kanonizowany (w formie translacji) w 1120 r. przez papieża Kaliksta imię nosi wiele kościołów w Walii. Wspomnienie liturgiczne w Kościele rzymskokatolickim i anglikańskim obchodzone jest w dzienną rocznicę śmierci (w Walii ma rangę uroczystości).Wyznawcy prawosławia wspominają go 1/14 marca[3], tj. 14 marca wg kalendarza ikonografii atrybutem św. Dawida jest gołębica. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
17 marca 2021. Św. Patryk – wielki Europejczyk i patron Irlandii. Dzięki niemu Irlandia stała się chrześcijańska, a jego liturgiczne wspomnienie jest narodowym świętem wszystkich Irlandczyków. Jedna z legend głosi, że wypędził z kraju wszystkie węże, co wielu interpretuje jako wyplenienie pogaństwa. Jego atrybutem stała się
zapytał(a) o 16:57 Napisz 2-3 zdania o swoim patronie!! Napisz 2-3 zdania o swoim patronie!!!!!! Z imieniem Marta pomoże mi ktoś??? proszę!!!! Odpowiedzi Marta z Betanii - była siostrą Marii i Łazarza, których Chrystus darzył swą przyjaźnią. Bardzo wiele razy gościła Go w swoim patronką: gospodyń domowych, hotelarzy, kucharek, sprzątaczek i właścicieli zajazdów. Święta Marta z Betanii była siostrą Marii i Łazarza. Marta była zapobiegliwą gospodynią, chcącą, aby wszystko wyglądało jak najlepiej. W jej domu Jezus był częstym gościem. Uważasz, że ktoś się myli? lub
\n\n \n\nnapisz co w życiu swojego patrona świadczy o jego świętości
Niemniej, każda wielka sprawa nosi takie podobieństwo. Wszak poświęcenie swojego życia nie jest rzeczą łatwą ani normalną, to akt, który przeczy wszelkim formom instynktownego zachowania. Mimo to Kordian chce oddać się w imię wolności wszystkich ludów pod tyranią cara. Idea staje się większa od życia, warta jego ceny.
Święta Rita z Cascii 22 maja Kościół będzie wspominał św. Ritę z Umbrii, wdowę, wspomożycielkę w sytuacjach bez wyjścia. Kult włoskiej stygmatyczki zaczął się rozwijać w Polsce już w XIX w. za sprawą krakowskich augustianów. Od lat 90-tych rozwija się z coraz większa mocą, a w tej chwili zdecydowanie rośnie. Obecnie w kraju w ponad 20 kościołach znajdują się obrazy, figury, a nawet relikwie świętej. Św. Rita urodziła się w 1381 r. w Roccaporenie k. Cascii. Była jedynym i długo oczekiwanym dzieckiem starzejących się rodziców. Już jako dziewczynka prosiła rodziców, ubogich górali, żeby pozwolili jej wstąpić do klasztoru. Ci jednak zdecydowali inaczej i w wieku 12 lat wydali ją za mąż za Paoloa Manciniego. Rita była dobrą żoną i matką, ale jej mąż był gwałtowny, porywczy i bardzo konfliktowy. Paolo w gniewie często źle traktował żonę, a dzieci: dwóch synów bliźniaków, wciągał na złą drogę. Rita starała się skrupulatnie wypełniać swoje obowiązki, modliła się i często przyjmowała sakramenty. Do tego cierpliwą miłością, dobrocią, uprzejmością i życzliwością powoli, ale skutecznie wydobywała z męża pokłady dobroci, które drzemały w tym człowieku. Zaraza zamiast wendety? Paolo złagodniał, ale po 18 latach małżeństwa zginął w zasadzce koło rodzinnego młyna, pchnięty nożem. Ruiny młyna stoją tam po dziś dzień. Przed śmiercią okazał skruchę, co było niewątpliwie wynikiem modlitw i cierpliwości jego świętej żony. Synowie, zgodnie z miejscowymi zwyczajami, pragnęli pomścić ojca. Szykowała się włoska wendeta. Rita nie chciała dopuścić, by jej dzieci nie doznały zbawienia i prosiła Boga o inne wyjście z sytuacji. Gdy w okolicy pojawiła się zaraza, obaj synowie zachorowali na dżumę i zmarli. Rita została zupełnie sama. Bez reszty oddała się modlitwie, postom i spełnianiu dobrych uczynków. W wieku 36 lat, ta cicha, spokojna, ale silna kobieta, postanowiła spełnić marzenie z wczesnego dzieciństwa i wstąpić do klasztoru augustianek eremitek w Cascii. Nie było to łatwe, gdyż po pierwsze była wdową, a poza tym przebywały tam siostry morderców jej męża. Musiała więc najpierw pogodzić zwaśnione rody. Zakon eremitek Żyła w posłuszeństwie regule zakonu, wyróżniając się wielkim miłosierdziem. Otaczała dużym kultem mękę Chrystusa, a nawet chciała tak cierpieć jak on. W 1443 r. w Wielkim Poście z korony Ukrzyżowanego oderwał się gipsowy cierń i boleśnie zranił ją w czoło. Rana bolała, nie goiła się, a co gorsze tak cuchnęła, że Rita musiała jeść samotnie posiłki i przebywać już do końca życia w odosobnieniu. Jedynym wyjątkiem od cierpień była wyprawa do Rzymu. Stygmat zniknął na ten czas, a z miejsca po nim roznosiła się różana woń, dlatego ze świętą od spraw beznadziejnych kojarzona jest najczęściej opowieść o ogrodzie różanym. Kilka miesięcy przed śmiercią poprosiła jedną z sióstr, żeby przyniosła jej z ogrodu różę, a był to styczeń i ku zdziwieniu zakonnic róża tam była. Gdy Rita była już na łożu śmierci, zdarzył się cud za jej pośrednictwem. Stolarz, mający niedowład ręki odzyskał władzę w dłoniach. Gdy Rita zmarła 22 maja 1457 r. w opinii świętości, wykonał dla niej trumnę. Ciało po śmierci 76-letniej zakonnicy zaczęło pięknie pachnieć różami i nie rozkładało się. Została więc pochowana w kaplicy pod ołtarzem. Błyskawiczny kult Jej kult zaczął rozwijać się błyskawicznie, proporcjonalnie do wypraszanych za jej wstawiennictwem łask. Beatyfikacji św. Rity dokonał papież Urban VIII w 1627 r. Trumna była otwierana w 1636 r, potem w 1703. Ciało nie ulegało rozkładowi i wydawało różaną woń. W 1745 r. wicekról Neapolu, w podzięce za cud ojcostwa, podarował błogosławionej szklany sarkofag, w którym jej zwłoki leżą do dzisiaj. Kanonizując św. Ritę w 1900 r., papież Leon XIII ocenił jej małżeństwo jako męczeństwo. Św. Rita uchodzi więc m. in. za patronkę trudnych małżeństw. Jako żona, matka i zakonnica wiele wycierpiała, więc ludzie, których dotknęła samotność czy bezradność, złe relacje między małżonkami, stałe kłótnie rodziców czy rodziców i dzieci, gdy ktoś krzywdzi innych w rodzinie mają w niej swoją orędowniczkę, wypraszającą zgodę w obliczu rodzinnych dramatów. W ikonografii przedstawiana jest jako sprawczyni cudów pokoju. Symbolem świętej jest róża i tradycyjnie przed kościołami w dniu kiedy odprawiane są nabożeństwa ku jej czci, sprzedaje się te kwiaty. Widok tysięcy osób z bukietami róż podniesionymi do góry i modlącymi się do św. Rity złamał już wątpliwości niejednego sceptyka, który nie wierzy w cuda. Od 2000 r. odbywają się w Borkach Radzyńskich na Podlasiu nabożeństwa do św. Rity. Lista wyproszonych łask jest długa. Kiedy medycyna kapituluje, dla wielu zostaje tylko wiara w cud i bywa, że, wyproszony za pośrednictwem św. Rity, nadchodzi, jak świadczy przypadek matki i córki spod Oleśnicy, chorych na nowotwory. Obie wyzdrowiały. Podobnie, gdy małżonkowie oczekują na potomstwo czy rodzice modlą się o sakramentalne związki dla swoich dzieci. Ludzkie problemy, utrapienia i bolączki można mnożyć bez końca. Nawet studenci zdający egzaminy modlą się o pomoc za pośrednictwem św. Rity. Dzięki Matce Bożej, św. Ricie i św. Tadeuszowi Judzie – patronowi spraw beznadziejnych, ludzie maja nadzieję, że nie wszystko stracone i że cierpliwą i ufną modlitwą można wiele wybłagać. Kult św. Rity jest bogaty w przesłania i symbole, ale dwa są najbardziej wyraźne. Kolec z korony cierniowej symbolizuje ludzkie życie pełne cierpienia i bólu, zaś kwitnąca róża jest symbolem nadziei na przezwyciężenie trudności. Elżbieta Kasprzycka

Cytaty pasujące do Szczęśliwy, kto sobie patrona: Niektórzy nie boją się śmierci, ale boją się małych bólów w życiu. Gandhi. Gwałt i przemoc sprawiają, że ginie bogactwo; tak dom pysznego zostanie zniszczony. Mądrość Syracha. Boże mój, nie mogę się bać Ciebie ani mojej śmierci, ani Twojego sądu, kiedy Ty, nie

Urodziła się ok. 1129 roku, niedaleko Bonn. Jako szlachetnie urodzona dwunastolatka, co nie było niczym nadzwyczajnym wówczas, została oddana przez pobożnych rodziców do benedyktynek w Schönau. Tam miała się uczyć, a jak się okazało pozostała z nimi do końca swoich dni. W 1147 roku, kiedy miała 18 lat, przywdziała habit i złożyła profesję zakonną. O tym, jak ceniona musiała być niech świadczy fakt, że po 10 latach była już mistrzynią nowicjatu i jej powierzono opiekę nad dziewczętami, które miały rozpoznać swoje powołanie. Kolejnym etapem zakonnego życia Elżbiety było sprawowanie funkcji przełożonej żeńskiej części opactwa. Ale nie przechodzenie przez kolejne szczeble „kariery" zakonnej jest tym, na czym należałoby się skupić, choć z pewnością pełnienie różnorodnych obowiązków przez bardzo młodą osobę, świadczy o jej głębokim zaangażowaniu w życie zgromadzenia, natomiast to, co było tym szczególnym doświadczeniem, czy raczej prowadzeniem ku świętości, to doznane cierpienie – ciężka choroba i zarazem głębokie, mistyczne przeżywanie wiary. Choroba pojawiła się po pięciu latach od wstąpienia do klasztoru. Trwała kilkanaście lat – i tu jeszcze trzeba zauważyć, że Elżbieta znosząc cierpienie fizyczne jak i psychiczne – poddawała się praktykom ascetycznym. A te musiały być wyjątkowo wyczerpujące, skoro nawet Hildegarda z Bingen, z którą Elżbieta korespondowała, napominała ją by zachowała odpowiednią miarę. Kiedy dolegliwości nasilały się i zabierały możliwość poruszania – działania, dla Elżbiety modlitwa stawała się „pracą – życiem”. Od uroczystości Zesłania Ducha Świętego w 1152, po dziesięciodniowych cierpieniach, przeżywająca zwątpienia zakonnica doświadczyła wizji Dziewicy Maryi. Owe niezwykle doznania – ekstazy czy też objawienia przychodziły w czasie Mszy Świętej czy też modlitwy brewiarzowej. Wówczas dane było Elżbiecie nie tylko rozmawiać z Bogiem, ale widzieć wydarzenia - miejsca biblijne zwłaszcza te związane z męką Pańską. Pojawiali się też święci, którzy w danym dniu byli wspominani w kalendarzu liturgicznym i to do nich zwracała się Elżbieta o wstawiennictwo. A skąd tyle wiemy, o życiu duchowym naszej dzisiejszej patronki? Otóż za sprawą jednego z jej braci. Wiemy, że dwóch wybrało życie zakonne. I właśnie – jeden z nich - Ekbert został przeorem jej zgromadzenia. To on spisał przeżycia mistyczne Elżbiety. Ich popularność – oddziaływanie przyczyniło się do pogłębienia kultu maryjnego i m. in. nabożeństwa do św. Urszuli. 35 letnia przełożona benedyktynek zmarła 18 czerwca 1164 roku. Została pochowana w Schönau. Do Martyrologium Rzymskiego została wpisana przez papieża Grzegorza XIII w 1584 roku. A jej relikwie – to do dziś zachowana tylko głowa. Tyle ocalało po tym jak w czasie wojny trzydziestoletniej jej szczątki zostały zbezczeszczone. Św. Elżbieta z Hesji, bo tak również jest nazywana, jest patronką cierpiących na depresję, a ponadto odwołują się do niej doświadczający pokus. W ikonografii święta jest przedstawiana w habicie benedyktyńskim jako zakonnica, która doświadcza wizji. Jej atrybutami są; księga, pastorał i krzyż.

Napisz, co w życiu patrona twojej parafii lub twojego patrona z chrztu św. świadczy o jego świętości ? patron mojej parafii to św.Paweł Apostoł ziomal123456780 Patron mojej parafi nazywa się św.wawrzyniec.Zostałon upieczony bo niewyrzek się Crystusa Napisz co w życiu patrona twojej parafi lub twojego patrona chrztu świętego świadczy o jego świętości Mój patron to martyna cl0CSpS.